30 lipca 2009

Wakacje :)

Hania u PraBabci na wyjezdzie.

28 lipca 2009

bo nie mogłam sie powstrzymać...




A poza tym to żyjemy w harmonii. Jako takiej...
Dzisiejsza noc uzmysłowiła mi, że ja to się jeszcze przez jakiś czas nie wyśpię ;) pogodziłam się z tym.
Rankiem gdy Tato przejmuje Hankę o spaniu również nie ma mowy. Po pierwsze jestem zawalona lekturą. Miffy, Zoo, Klarcia... czasami wygrzebie coś czego z pamięci nie da rady. Heh. Zresztą jak nie czytam lub recytuję to podśmiewam się podsłuchując co z Tatą robią. Czasami wydaje mi się, że to sen... ale zasadniczo to jawa ;)
A tak mamy w Hance papugę... powtarza, próbuje powtarzać co drugie a czasami każde nasze słowo. Ułomnie, nieudolnie często z powodzeniem.
No i hitem lata w dalszym ciągu jest Sto Lat !!! brzmiące jakoś "To La To La (...) kto? Niania!!!" Czasami odśpiewuje dla Misia albo Taty. I okrzyki też są Hurra i Bravo !
I złości się coraz bardziej. Widzę, że to postępuje wraz z wiekiem. Czasami jak nie potrafi czegoś zrobić. Czasami gdy wymyśla słowa i komunikacja nam pada. Czasami jak ewidentnie nie chce pomocy. Czasami. Ale częściej niż kiedyś.
To tak co u niej.... a jutro wyjeżdżamy na kilka dni.
hurra !

27 lipca 2009

Niania Sama !!

To już trwa. Jakiś czas. Już się nauczyłam, że chcąc wyjść gdziekolwiek zaczynam akcję 30 min wcześniej. Hania musi ubrać sama. Wpierw but. Bulę. Na końcu czapa. Tylko kapelusz wychodzi jej doskonale. Bluza udaje się czasem. A z butów to jedynie kaloszki. Ale lewy na prawą prawy na lewą. Gdzieś w miedzy czasie na pytanie 'pomóc Ci?' odpowiada ochoczo TAA i już kolejny element garderoby na dziecku. Ale dalej znowu sama. I tak aż do pełnego ubrania.
Mam nadzieję, że do jesieni opanuje podstawy ;)
Buty są hitem.



czasami to ja nie wiem o co kaman?






... taki nagły pomysł na siebie ;)

hop hop

Wszyscy skaczą. Lala. Maka Paka. Misio i Hipcio. A Hanka ma nawet do tego odpowiedni sprzęt. Trampolina. Do pełnych udanych szalonych podskoków jeszcze jej trochę koordynacji ruchowej brakuje. Ale ta zabawka właśnie do tego jest. Nauczy się. Już dzisiaj szaleństwa są wyższe i większe niż wczoraj. Jak tak dalej pójdzie to rzeczywiście będzie skakać z kanapy na trampolinę a dalej na fotel. Pomysł Dziadka Janka ;) A ja myślę, że jakbym miała taki sprzęt jako dziecko - to by się działo ;)
Jak na razie wszystko przed nami ;)



26 lipca 2009

26 lipca imieniny Hanny.

A Hanna miała być Heleną. Z tego co pamiętam. Miała tez być Goudą. Albo inne. Pomysłów trochę było. Helena był ostatecznym. Ale jak ją zobaczyliśmy i Tato popatrzył i stwierdził, Hanka jak nic ;)
Hania, Hanula, Haniutek, Hanutek, Hannah...
Podobno Hanny są praktyczne i kochają dom i rodzinę. Potrafią też stanowczo powiedzieć: nie! Miewają wątpliwości, dlatego chętnie wysłuchują rad od osób ze. swojego otoczenia. Na ogół Hanna jest łagodna i spokojna, ale kiedy jej cierpliwość się wyczerpie, bywa groźna. W miłości wierna i gotowa do poświęceń. Heh. Zobaczymy. Napisane na podstawie imiennika.

Pisałam o tym w zeszłym roku ?
Nieeee ;)

W tym roku sama odśpiewała sobie Sto lat !! w drodze powrotnej z basenu.
Śpiewała i śpiewała a na końcu krzyczała Niania Niania Niania !!!
Ostatnio śpiewanie podczas jazdy jest numero uno. Żadne tam spanie. Nawet nie jedzenie paluszków. Razem z Tatą śpiewają bo mi za bardzo chce się śmiać i nie wychodzi ;)

Zdjęcia później.

25 lipca 2009

lala niestety...

... się Hance spodobała ;) Tata się pytał czy większych nie mieli ;)

Jest jej wielkości. Cała ze szmatek ;)

Idealna do tańczenia, śpiewania, czytania. Robienia hop hop. Rzucania się na nią. Całowania w usteczka. Karmienia. Sadzania na krzesełku. Lepienia z ciastoliny. Koleżanka jak się patrzy. Nie sprzeciwia się. Nie płacze. Nie krzyczy. Nie zabiera zabawek. Tylko trzeba ją nosić. Ale to Hance akurat również pasuje ;)

To tak już początki niedzielnych imienin.

:)



24 lipca 2009

takie rzeczy to tylko...

Wiecie dlaczego Hanka na spacerach w wózku siedzi ?
Bo przeważnie ucieka, idzie w inna niż wózek i ja stronę i za nic nie chce żeby trzymać ją za rękę.
Dzisiaj na spacerze z Babcia Agą w lesie szła równo z nami, odrobinę zbaczając z kursu a po wyjściu z lasu trzymała się z Babcią za rękę aż do samego domu. A trochę to trwało...

Nic dziwnego, że Tato nie wierzy. Też bym nie uwierzyła :)

23 lipca 2009

tematy nocnikowe...

Jak powszechnie wiadomo, w temacie odpieluszania jestem beznadziejna ;) Brak mi wszystkiego. Natchnienia, silnej woli a przede wszystkim konsekwencji. Ale ale... mam Hankę.
Babcia Aga mówiła, nie narzekaj na dziecko. Pewnie, bo się zemści. No i....

Rozmawiałam wczoraj z Pauliną od Janka i jeszcze jednej Marysi w brzuchu o tym treningu czystości. Jak Matka z Matką. Do niczego nie doszłyśmy ale sobie pogadałyśmy. Ale swoje powiedziałam, że niby Hanka na nocnik nie, że niby nie kojarzy, że sika, że niby jej własny mocz ściekający po nogach nie przeszkadza, że niby porażka i nie dojrzała. Phi.

Dziecko najzupełniej w świecie poczuło się urażone i niedocenione. Matka kłamie a Ona się zemści. Lekko z ranka Ojca przemaglowała i ciśnienie mu podniosła aż mu się wychowywać Dziecka zachciało. Ledwo co zniknął za bramą zabrała się za tresowanie Matki. Przytargała nocnik, wymusiła zdjęcie pieluchy i nasikała. Do nocnika. Po czym jeszcze do śniadanie zrobiła to dwukrotnie. Niepilnowana. Nie upominana. Od tak. Dla udowodnienia mi, że nie mam racji.

Mówiła Babcia Aga. Nie narzekaj na Dziecko.

Na To DZIECKO.

NIGDY !!

:)

parasol


...papol wg Hankowej mowy... ostatnie odkrycie. Tu i tam. I dudzi i majy. Obowiązkowo ;)

te zdjęcia...

... dzielą ułamki sekund.

Królewna zmienna jest ;)

Janek z Hanką.


Janek starszy. Żeby nie było. A Hanka dziwna jest. Wszystko wie najlepiej. Wszystko chce pokazać. Czymkolwiek Janek się nie zainteresuje, Ona zaraz obok żeby zabrać, zaprezentować, pokazać, przedstawić bo to Ona wszystko wie i umie ;) Myśli, że lepiej zjeżdża, huśta się i zamyka okna. Ale tylko jej się tak wydaje. Aż wreszcie kończy sama w piaskownicy oddając Jankowi cały domek. I tak było im najlepiej ;)









19 lipca 2009

sernik na zimno na upalną sobotę...

... tylko zdjęcia Hanki w trakcie zostały.




Bo sernik zniknął. Z malinami był. I to nie tylko zasługa Jednej Ciężarnej z Chłopcem w Brzuchu. Pyszny był.
A po wczorajszych gościach i upalnej pogodzie dzisiaj jedynie wspomnienie.
Ciocia Asia - jedna z wielu, wyróżniająca się jeszcze jakiś czas brzuchem ciężarnym, z Wujkiem Maćkiem. Dawid. Na którego Hanka mówi Dałid.
Hanka opowiada, że wczoraj była Acha i Pan. Bo ta Acha to książeczki jej poczytała i zapadła w serce totalnie.
Zdjęć brak bo Matka zajęta była plotkowaniem, dawaniem rad, dyskusją na temat i różnymi. I wcale nie jest mi przykro ;) bo mi dobrze było.
A Hanka Bardzo Grzeczne Samozajmujące się Dziecko. Normalnie jak co dzień :)

16 lipca 2009

A czasami...

... po prostu jestesmy. I jemy jabłka. Ha. :)

Mleko?

Rano rozumiem. Ale teraz? To chyba pogoda. Wypila całą butlę ;)

15 lipca 2009

Extra dzisiaj było...

Scenariusz dnia nie przewidywał ponad połowy atrakcji. W roli głównej oczywiście widzimisie Hanki. Przepis na to prosty.
Koniecznie trzeba obudzić się niezadowolonym z drzemki. Tak na dobry początek.
Udawać dzidzię i żądać smoczka (buhaha to się Matka uśmiała).
Wylać na siebie cały krupnik. Z premedytacją.
Odmówić ubrania pieluchy ( czas na trening czystości ;)
Sikać gdzie popadnie krzycząc i głośno oznajmiając czynność (mogła by krzyczeć 3 sek wcześniej żebym mogła z nocnikiem dobiec ale nad ramami czasowymi jeszcze popracujemy ;)
Rzucać kurczakiem.
Domagać się czegoś z lodówki krzycząc głośno aaamm ammm.
Koniecznie chcieć colę i kabanosy.
W razie odmowy płakać i wić się po podłodze.
Chcieć zupki.
Nie chcieć jeść w foteliku.
Dać się namówić na jedzenie przy swoim stoliczku.
Odmówić ubrania śliniaka.
Zalewać białą sukienkę pomidorówką i krzyczeć na Matkę bo to jej wina.
Biegać nago po domu.
Dłuższy czas.
Nagle zechcieć wyjść na ogród i kąpać się w basenie.
1,5 godziny.
Potem nie wiem co się działo.
Mój mózg się zbytnio zciśnieniował i chyba eksplodował sądząc po bólu głowy.
Mam przebłysk jedzenie tego biednego kurczaka z nogami na stole. I dźgania widelcem. Hania kurczaka. Ja Hani nogi na stole. Ale może tylko mi się wydawało.
Jutro piątek.
Jest szansa, że znowu będzie EXTRA ;)


Haniu pomachaj czytelnikom :)

wg Freuda...

Matka (ale nie ojciec) jest odpowiedzialna za dwa wczesne kryzysy: odłączenia od piersi i trening czystości.
Odłączenie od piersi Hanka sobie sama zafundowała bardzo wcześnie. Niezauważalnie dla niej. Traumatyczne dla mnie.
Czas nadejdzie na trening czystości. Powiem jedno:
TRENING CZYSTOŚCI MNIE PRZERASTA !!
Nawet nie zaczęłam na poważnie. A już się boję.
Uskuteczniam przygotowania teoretyczne.
Zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać.
I czuję, że skazuję siebie i dziecko na porażkę.
;)


Magdo, brzmisz zachęcająco :)
Może zaczniemy powoli od zaraz ;)

w czasie drzemki...

... Hanka śpi.
I to jest najlepsza wiadomość dnia na chwilę obecną.
A i pomidorówkę robię. Może ktoś się ucieszy na tą wiadomość ;)
Ale w ogólnym bilansie drzemania popołudniowego to ostatnio na minusie jesteśmy. Bo spanie nocne jak na razie ok. Bardzo ok. Tfu Tfu Tfu żeby nie zapeszyć :)
Od niedzieli. Nie spała. Pojechaliśmy do zoo. Nie usnęła w samochodzie. Padła dopiero po 16.00 w drodze powrotnej.
Poniedziałek. Hanka z ranka z Tatą. Spacery. Dyskusje. Zabawy. Przeciągnięta do po 12.00. Usnęła ale ciężko.
Wtorek. Późno wstała. Pić. Czkawka. Wariacji do 16.00 nie było końca... dopóki jej nie zmusiłam do spania bo już ją nosiło zbytnio. Ale po kąpieli usnęła. A było grubo przed 21.00
Może da się jeszcze przeciągnąć te drzemki.
Ale są coraz krótsze.
Ale są ;)
Znając Hankę to ten typ co pewnego dnia powie nie. I to będzie około 2 urodzin. Obstawiam.

14 lipca 2009

koszmar się spełnia...

... a przynajmniej mam dzisiaj jego przedsmak. Panicznie boję się chwili kiedy Hanka nie będzie potrzebować swojej popołudniowej drzemki. Ja jej potrzebuję. Nie do spania. Nie do gotowania czy sprzątania. Do miliona innych czynności. Dla mnie.
Dzisiaj Hanka nie śpi. Gdzieś popełniłam błąd taktyczny. Długo spała. Późno wstała. Za wcześnie jej zaproponowałam spanie. Teraz to nieważne. Nie śpi. Układa puzzle z misiem. Puszcza banki. Wozi lakę. Bardziej niż zwykle się denerwuje i niecierpliwi. Ale nawet zjadła obiad. I dojadła moim. Gramy sobie z lekka na nerwach. Może niepotrzebnie. Znalazła na przedpokoju notesik i długopis. Miałam spisać listę zakupów. Robi to za mnie. Chwila przerwy. Zaraz się znowu zacznie.
Jest po 14.00. Nie ma szans dzisiaj już na spanie. I to mówię ja. Matka.
Po Dziecku widać, że się nie zanosi.
Może da się rozebrać z piżamy ;)



jak to Hanka balony na spacer wyprowadzała...

... dobrze, że były z lekka przechodzone.

... znalezione w telefonie ;)

Od jakiegoś czasu zamiennie fruwają nam balony po domu. Obecnie Motylek z zoo.

13 lipca 2009

Dzisiaj Rano Ciastolinę i Matkę Przyatakował Szalony Kapelusznik...

... i strzelał Minami ;)