30 listopada 2009

aaa bo zapomnę

ja wiem, że dużo mówię czasami
ale teraz jest nas dwie
dzisiaj Hanka leży na mnie obgryzając skórkę od chleba (którąś z 10)
ja pytam, zagaduje staram się...
Mamo, cicho bąć.... wyszeptała niepewnie.... słucham?.... Mamo, cicho bąć...
no wiecie co?
bezczelność
;)
a swoją drogą nie mam pojęcia skąd to wzięła bo ja jej nigdy nie uciszam i nie słyszałam żeby ktoś to robił

co wieczór wypratruje z kuchennego okna księżyc. pełnia dziś.
przed snem mówi Tacie - Niania zobiła noć.
spryciula
:)

jest dobrze

Pamiętam, że lipiec był znośny. Sierpień był ciężki. Wrzesień różnie bywało. Październik czy ja wiem. Listopad - dużo narzekałam?
Zmierzam do tego - i tego się obawiam, że jak to powiem to jutro będę miała bunt dwulatka na maxie - że jest dobrze.

W okolicy 18 miesięcy było dramatycznie. Ja tak to odczuwałam. Nie mogliśmy się z dzieckiem dogadać bo kiepsko mówiło i do końca samo nie wiedziało co. W międzyczasie szły boleśnie zęby, zabrałam smoczka i posadziliśmy ją na nocnik. No dramaty.

Dzisiaj Babcia po wizycie u Hanki stwierdziła, że ona straszna dzisiaj jest. Najlepsza może nie była. Wszystko na nie. Ale bywało gorzej. Bo z Hanką teraz potrafię sobie poradzić. Potrafię się dogadać. Mimo iż jest na nie to jak sobie przemyśli to wychodzi tak. I sądzę, że wszystko co do tej pory przerabiałyśmy złego było spowodowane albo ocierało się o niemożność komunikacji. My nie wiemy co ona, ona nie wiedziała jak nam to powiedzieć.

Potrafię jej wytłumaczyć. I widzę, że rozumie. Pewnie, że się złości i krzyczy ale moje słowa do niej docierają a jej słowa do mnie. Pewnie, że mnie testuje - rzadko ale jednak.

Dzisiaj czułam się z nią dobrze. Mimo tego, że forsowała swoje przez pół dnia a ja konsekwentnie mówiłam nie i może jestem wyrodną matką ale przynajmniej konsekwentną.

Ale ja nie wiem czy dzisiaj to jestem obiektywna bo facebook mówi, że mam 91% szczęścia dzisiaj ;)

I jak sobie pomyślę o tym buncie dwulatka. I o Hance. To jakoś mi nie współgra. Bo niby co by miała robić w tym buncie. Kilka miesięcy temu przerobiła rzucanie sie na podłogę - raz bo nic nie wskórała. Uciekanie na spacerach - siedziała w wózku tak długo aż przestała i teraz sama przypomina o trzymaniu za rękę. Przestanie jeść ? proszę ;) nie będzie nas słuchać? - czasami słucha czasami nie jak każde dziecko ale nie odczuwam silnego dyskomfortu z tym związanego. Dyscyplina to moje drugie imię ;) a Matka ma zawsze rację. Zresztą Hanka nie ma z czym się buntować. Staram się iść na kompromis. Dotrzymujemy danego jej słowa. Umowa to umowa i Hanka dobrze o tym wie. I ja jak na razie o te bunty jestem spokojna. No chyba, że totalnie hormony jej zaszaleją ;)

Ale jak nie Hanka to kto inny. Na pewno kiedyś dostaniemy w kość.
Zresztą jutro też jest dzień.
I może wcale nie mój szczęśliwy ;D

Zdyscyplinowane mycie ząbków ;D

kawałek czegoś połyskującego

Jak powszechnie wiadomo dzieci często cieszy bardziej opakowanie niż zawartość.
Jak poniżej.
Kwiatek fajny. Folia fajniejsza.
Funiasta.


I ubawiła mnie jednym.
Przy fotografowaniu użyłam słowa które zna ale nie skojarzyła. Bo przecież lusterko przyjacielem jest jest.
Mówię ODBICIE - Haniu tam jest Twoje odbicie. A ona zaczęła uderzać ręką w folię. Nie bicie - odbicie. Minę miała przednią. Ale zakumała. Skojarzyła. Lekcja odrobiona.

masakras

dzisiejszy dzień Hanka zapamięta na długo
ja również
siedziałam na kanapie kiedy przyszła z lalką w jednej ręce i jej ręką w drugiej
prawie płakała
Niania ulwała lali lączkę.


no niezaprzeczalnie
kiedyś to się musiało stać
znany fakt, że zabawy kończą się płaczem
smutno jej było
Hance
Mama zreperowała lalkę
nie tak łatwo przyszyć rękę
mimo wprawy w szyciu
teraz zdrowieje
siedzi w wózeczku przykryta kocykiem
a Hanka tak to przeżyła, że opowiedziała o tym Babci Adze przez telefon
i to w tym wszystkim jest najbardziej niebywałe bowiem Hanka przez w rozmowie telefonicznej zasadniczo to jedynie się głupio uśmiecha
ba
masakry kształcą osobowość
;)

29 listopada 2009

kąpielowo

ostatnio w zmianach nawyków jest noszenie kaptura po kąpieli - kiedyś założenie czegoś na głowę nigdy w życiu.


koniecznie trzeba przejrzeć się w lustrze
no i porobić miny z Tatą - specjalistą ;)



ach ten Tata ;)

O myciu włosów i o nich troszeczkę.

Włosy Hanki wzbudzają emocje.
W sklepie to już nawet nie zdejmuję jej czapki bo wiem co będzie się działo. Pani Właścicielka nawet żałuje, że szoł nie ma ;)
Ostatnio Tato zdjął i to odczuł.
Obcy ludzie, ledwie znajomi bo o znajomych nie wspomnę nie przejdą obok dziecka bez komentarza odnośnie czupryny. Jakie loczki - a po kim to? dziwią się najczęściej patrząc na łysego Tatę albo Matkę która przyjaźni się z prostownicą. Gdyby oni wiedzieli jak wygląda Tato z długimi włosami albo Mama z tapirem na głowie ;)
Ale nie wiedzą więc się dziwią.
A nawet Dziadek Janek za młodu miał włosy jak Hanka.
A Babcia Lidka to już hoho.
Rodzinne. No ładne ma. Ale komentarze targowe w stylu - laleczka - pewnie pani jej na papiloty nakręca - to aż mnie skręca i maszynką te kudły na 5 mm bym obcięła.
Ok.
Bez negatywnych emocji.
Wiecie, Matka dzisiaj na TzG popłakała się - trzykrotnie - więc nie ma to tamto ;)
W każdym razie włosy Hanki godne uwagi rosną i rosną.
I trzeba je myć. O czym dzisiaj Hanka przypomniała sobie i rodzicom prosząc o m&msy na poczet tejże czynności. Co niezłe jest, że zjada je dobre kilka godzin przed i wcale później nie negocjuje ani nie próbuje tego unikną. Umowa to umowa!
Myje osy Niania dzisiaj, Mama daj miniminsi dużo Niani ! Nagloda Mama. Nagloda.
No nagroda. Stworzyłam potwora ;D
Ale włosy myje bezgłośnie. I radośnie. I dziecko całe i rodzice nie denerwują się. A z czasem element nagrody zostanie wykluczony - może.

Dla porównania.

Hanka 13 miesięczna ;D


A dzisiejsza.

TA mina ;)



Lustereczko Powiedz Przecie, Kto Jest Najpiękniejszy w Świecie ;D

Lustereczko jest super.

Trzeba je dokładnie ustawić aby dobrze wszystko widzieć.
Pomaga na wszelakie smutki i rozterki życiowe.
Robi miny. Próbuje nowych. Szlifuje stare.
Pokazuje na sobie gdzie nosek, oczy, włosy, poliki, uszy, usta, broda i szyja... broda i szyja i ich rozróżnienie we wskazywaniu palcem jest hitem godnym pochwały ;) Podobnie jak brwi i rzęsy. Jak zacznie rozróżniać spódnicę od sukienki to będzie krok milowy przed Matką :D

Fajnie jest tak na siebie popatrzeć - najwidoczniej.





27 listopada 2009

Kiedyś to się musiało zdarzyć.

Do tej pory walczyłam z zabieraniem czegokolwiek na spacery. Do tej pory. No i zabrałysmy lalę na spacer. Lala nowe wdzianko dostała od Babuli i nie było wyjścia.
Lans na wsi ;)







I nie było źle. Sama Hanka pchała wózek. Bez narzekania. Nawet do sklepu zaszłyśmy i w drodze powrotnej - czego niestety na zdjeciu nie widać - Hanka w wózku wiozła 2 kg ziemniaków. Proponowałam litr mleka ale nie. W koncu przecież każda matka wie, że wózek na zakupach to podstawa ;)

25 listopada 2009

nietakt

oj czasami ja nie wiem czemu ja jej to robię....
miałam dzisiaj akcję - nie siedzieć na podłodze bo zimno, dom wychłodzony to jakiś max.
dałam jej kocyk.
usiądź na kocyku.
ale to nie łatwe, bo kocyk się zawija i nie jest prosto i marszczy się i... wiadomo.
patrzę na te zmagania i patrzę i w końcu nie wytrzymałam i mówię - Haniu, to jest TYLKO kocyk, do siedzenia, nie musi być idealnie równo ....
i tu zabiła mnie wzrokiem !
jak śmiałam !
przecież wszystko musi być równo !
po Tatusiu !!!!

:)

zmagania



sytuacje

Hanka gadająca pojawiła się równie szybko jak swojego czasu Hanka chodząca i nic się na to nie poradzi. Idzie jej to mówienie coraz lepiej. Tworzy zdania, ciągle nie łapie, że zaimki ułatwiają komunikacje. Komentuje. Kłóci się. Rozczula. Szepcze żale prosiaczkowi na uszko.

Dawne plapplap i myjmyj przesło w plomplanie. Patit w posiaćka. Zmusiłam ją do porzucenia wszelakich określeń w stylu muuu, mee, hałhał, dźińdźiń i jest już lepiej i okazało się, że jak chce to potrafi.

Ale i tak hiciarskie jest jej lulu ;) Mamulu, Tatulu, Babulu, Dziadulu !! Przez to mamy problemy z subodrynacją Dziadków :).

Te które utkwiły mi w pamięci.

Przy zabawie w Pana Dotola porozwalała wszystkie buteleczki w których był sylopeć. Mówię, że nie będzie miała się czym bawić bo cały syropek się wylał i teraz co?
Hania zbuduje sylopeć !

Zachwyt nad księżycem.
Mamo, Mamulu /Tato, Tatulu, noć jest, ćsiężyć jest. Daleto jest. Taaa. Oooo daleto. Taki mały ogalić. Taki ogalić. /tu pokazuje w rączce, że niby taki rogalik/

Obudzona u Dziadków w nocy nie może usnąć. Kocyk nie. Kołderka nie. Poduszka nie. Ciemno nie. Dramat. Haniu, pytam, może Ci pośpiewać. Chwila wahania...
Taaak, Mama cita, Mama gla. /Mama czyta, Mama gra = Mama śpiewa kołysankę.

Rano. Bardzo rano. Hanka domaga się butli mleka. Daję. /to bardzo nieedukacyjny i małowychowawczy moment dnia bo zęby, butla ale pal licho, rano jest a ja nie jestem doskonała ;/ Po wypiciu oddaje mi butelkę. Ja wsuwam ją pod łóżko.
Mamo- słyszę - Mamulu stolicieć połóś.
Tak tak, później. Śpij.
Mamo.
Śpij. Oddech. Drugi.
Być poziądeć !

Bo porządek to jej drugie imię. Te którego nie ma ;)

Ale i tak najlepsze teksty to zbiera przed snem Tato. Cały dzień musi mu opowiedzieć.

A sytuacyjnie żeby spamiętac to potrzebowałabym stenotypistki albo być jak BigBrother ;)
I te jej zabawy. Wymyślanie i wcielanie w życie. Ale to już temat na innego posta.

dom dom dom ;)

Nie żeby nam źle było u Dziadków ;)
Ale dom! w końcu.
W kuchni straty zminimalizowane. Łazienka wygląda lepiej niż poprzednio. Cuda.
Można powiedzieć, że przedświąteczne porządki mamy za sobą.
Dzięki bogu za pms bo bez niego to ja nie wiem... nadludzka siła by tego nie ruszyła ;)
Z rana wprowadziłyśmy się i już nawet nie widać różnicy.
Hanka doprowadzana jest do porządku.
Lekko jej woda sodowa do głowy uderzyła ale odgazowujemu i to skutecznie.
Nawet się nie kłóci ze mną dużo. Bo, że kłóci to wiadomo.
Po jednej ze sprzeczek o m&m'sy (bo u dziadków dokonały się pewne czekoladowe nadużycia) Hanka rozczulona: Dustaff, ty lozumiesz Nianię !
No to i Gustaff się rozczulił i przyłasił:
Nie, |Dustaff nie psitulaj Niani. Ić ić tam !
Bez czułości.

W ramach powrotu Hanka dokonała odkryć zabawkowych. Tydzień to najwidoczniej długo. Na widok klocków to nawet zatuptała radośnie. Było już dzisiaj malowanie farbami i przesypywanie kaszy. A ja mam nawet względny spokój. Nie przesadny.

Tak więc wróciliśmy i będzie nas więcej.
Niż ostatnimi czasy.
I bez skojarzeń.

;)



23 listopada 2009

Mlekopij.

Gdyby miała rok. No może nie wzbudziłaby takiego zdziwienia. Ale teraz ? Od północy to jest 6 butla. 210 ml do samego dna.
Odreagowuje stresa czy jak. Jedzeniem ? To po Mamusi ;)





22 listopada 2009

za jakiś czas dalszy ciąg blogowania...

... a jak na razie to napisać mogę, że....
żyjemy i wychodzimy z chorób
z każdym poniedziałkiem jest coraz lepiej
nie mamy kuchni ani łazienki bo drobna korekta instalacji elektrycznej za dotknięciem młota pneumatycznego pana elektryka (sic!) zmieniła się w katastrofę budowlaną - w oczach Matki najbardziej, Tata poddał się i zluzował - i mieszkamy na pokojach u Dziadków
nie dość, że choroba, nie dość, że dom w ruinie i to w najgorszym okresie dla Matki i psychika siadła - dojdzie do siebie
z każdym poniedziałkiem jest coraz lepiej
Hanka rozwija się w tempie zastraszającym, mimo choroby, kaszlu i kataru - ustępującego, energia ją rozpiera, Dziadek Janek wspomniał coś o instalacji dynama w celu oszczędności energii domowej ;)
Hanka mówi i mówi i pełnymi zdaniami i czasami za szybko i nie wyraźnie ale zasób słów ma szokująco duży i zastanawiamy się czasami skąd i dlaczego
ogólnie to dzień za dniem zaskakuje i pewnie ten tydzień nieblogowania jest już nie do nadrobienia
luka
a w związku z mieszkaniem u Dziadków, Hanka śpi z nami bo dramatycznie zauważyła brak swojego łóżeczka a w turystycznym spać odmówiła
jak wrócimy już do domu to będzie się działo ;)
stawiam, że zajmie nam kilka dni powrót do normalności
jak na razie - wypoczyn mimo woli ;)




13 listopada 2009

a co u nas....

a dziękować, wszyscy chorzy.

ale bez dramatów. na chwilę obecną obędzie się bez hospitalizacji. chociaż Matka taka blada dzisiaj była, że Babcia obiecywała karetkę wzywać w razie utraty przytomności. nie wiem czy prawdę mówiła, nie sprawdzałam ;)

Hanka gorączka ponad 39 co 6 godzin przez 3 dni, czwartego co 8, potem co 12, następnie raz na 24 i wyjdziemy na prostą.
a, że gorączka u Hanki jak jest trzyma się mocno stosujemy koktajl - nurofen syrop / paracetamol czopek na raz. działa cuda.

Matka odrynalna grypa.
Tata antybiotyk 14 dni.

od poniedziałku wychodzimy na prostą.

pogoda nie tego więc nawet nie żal, dziecko nie nudzi się - cały dzień jest ABAWA !! bo zabawa to u dziecka podstawa. gorący dzieciak jest nad wyraz komiczny. nie wiemy czy to zasługa temperatury ciała i czy zostanie na dłużej. tak nas rozbawia, że nie mamy czasu się o nią martwić. a jak już mamy czas to nie mamy siły i zasypiamy więc nasze nerwice nie rozwijają się. przynajmniej nie za sprawą dziecka.

Hanka u lekarza - uwaga - nie rozpłakała się przy badaniu - bo przekupiłam ją m&m'sami ! sorry ! do teraz mam wyrzuty sumienia. chociaż biorąc pod rozwagę czy lepsze dziecko płaczące u lekarza czy spokojne i nawet pokazała gardło sama - to co? i nie nadużywam swojej władzy poprzez m&m'sy. dzisiaj jedynie obiecałam jej dwa jak umyje bez krzyków włosy. sorry ! ale to działa cuda. nawet Ciocia Asia stosuje ta technikę.
a najlepsze są negocjacje.
Haniu jak zrobisz 'coś' to w nagrodę dostaniesz m&m'sy. dobrze?
tak...
a ile chcesz?
dużo...
no dobrze, bo to ważna sprawa te rzeczy - to dostaniesz cztery.
nie, dwa !!

i sama z paczki bierze dwa.

no i jak tu jej nie przekupywać :) przecież to sama przyjemność ;)

zresztą chyba od poniedziałku trzeba się wiąć za prawdziwe wychowywanie :)

a i odkryłam, że jak coś ogląda to można jej wiele zrobić z włosami. trzeba to dopracować.


a i z pozdrowieniami dla Mojej Czatującej Matki, za te intensywne telefony, wsparcie i słowa otuchy ;) Cała mamusia :P

11 listopada 2009

dziecko chore najedzone i co najważniejsze umyte - to trzeba porysować ;D

Tata - specjalista od miniatur ;) Doskonale rysuje węgiel.
Ostatnio doktoryzuje się w fizjonomii MakiPaki ;)
I to ciągle tymi samymi dwoma lub trzema ulubionymi kolorami Hanki. Bo te kredki akurat zawsze ma pod ręką.
:)

dziecko chore ale z apetytem ;)




tym razem udało jej się nie usnąć nad spaghetti ;)

drugi dzień z gorączką


Jak tu nie chorować skoro wszyscy wokoło chorzy. No dała radę jakieś 2 tygodnie.
Brak kataru. Brak kaszlu. Nie wiem czy to pocieszające.
Za to mega gorączkę. Ciężko mi ją zbić.
Za to po nocnych perypetiach spaliśmy do 10. Tak w ramach zadośćuczynienia chyba.

negocjacje podchodzące pod szantaż i to mój matczyny

Z fotografowaniem mamy problem. A bardziej z modelką. Nie chce. Więc negocjuję. Ty coś chcesz i ja coś chcę. Na top liście rzeczy którymi można Hankę przekupić są m&m. Stosuję w ostateczności. Oj wiele rzeczy jest w stanie zrobić za dwa m&msy. Broń ostateczna :)
Czasami czegoś chce i wykorzystuje to czasami ja.
Haniu, Haniu może zdjęcie... Babcia zrobiła Ci kucyki. Dwa.
Niieeee...

Oj tylko chwilę, uśmiechnij się.
Niieeee...
Mamo, lublać lalę! / ubrać
Jak dasz sobie zrobić ładne zdjęcie.

Ładne, Haniu, ładne :)

Mamo, lublać lalę. Poszę.


Heh. Dobrze. Ciężko nie wykorzystać okazji ;)




Z pozdrowieniami dla czytelników ;D

10 listopada 2009

Aneć, Faneć i Majisia.

Dzieci niemowlaki weszły do Hanki życia na stałe. Zna ich imiona. Wie kto jest ich Tatą bądź Mamą. Podkreśla fakt, że jest większa od nich albo one są małe. Ta fascynacja jest fascynująca z perspektywy rodzica bo pamiętam jak dwa/trzy miesiące temu dzieci niemowlęce Hanka ignorowana. Z pełną premedytacją. Teraz w pełni obserwuje i czuje się pewniej. Poza czułościami - głaskanie, całowanie czy trzymanie za rączkę, przejawia także objawy opiekuńcze - przykrywa kocykiem jak spadnie, podaje kocyk, podaje zabawki. Nie boi się niemowlęcego płaczu. Ale... ale... ale...
No przecie, że nie tak różowo. Ma odchyły i odskoki. Na widok jedzącego z piersi Franka zażądała butli z mlekiem. Do końca dnia mleko było jej jedynym pokarmem. Na spacerze wykazała się znaczną niesubordynacją i lekkim płaczem i skończyło się na rączkach u Taty - bo dzidzia w wózku a Hania na nóżkach? Mimo iż sama chciała. Zdarza się. Jej zdarzyło raz.
Ciekawe jak to będzie z jej własnym rodzeństwem. Nie. Nie spodziewamy się na chwile obecną. Ale kiedyś na pewno.

Tutaj z Antonim :)

5 listopada 2009

Hanka się luzuje...

Coraz częściej w ciągu dnia spotykam ją w tej pozycji....

... czasami nawet z książką. Kredkami. Ciastoliną. Albo jedzeniem.
Luzuje się. Odpoczywa. Ale bez przesady. Do stanu sprzed dwóch dni dużo jej brakuje.
Ale jeszcze za nim nie tęsknię bardzo.
Jutro piątek....
.... piąteczek ;D

4 listopada 2009

Dziś !

NIE to słowo tygodnia, który pięknie się zaczął i jeszcze piękniej skończy. Jak to napisałam Mężowi w smsie - luzik ! byle do piątku !
NIE poczytałam gazety bo mi ją dziecko zabrało.
NIE ugotowałam obiadu i na szczęście
nie musiałam.
NIE siedzę przed klawiaturą z uśmiechem na ustach, ukrywam się.
NIE pokłóciłyśmy się o nic od kilku chwil bo się ukrywam ;)
NIE dogadujemy się za dobrze ale NIE jest źle.
NIE ma dramatu
A Mąż twierdzi, że to wszystko przez chwalenie się na blogu.
Ja na to mówię KARMA ;)







3 listopada 2009

jak dziecko karmi koty to z gestem ;)



po...

na nocniku jak siedzi to w końcu można z nią pogadać powygłupiać i pofotografować ;)