Nie to, żebym była zajarana, ale prawda jest taka, że Adam polubił puzzle, tak jak ja. Wyobraźcie sobie, że któregoś razu układam swoje tysiączki i Adam stwierdził, że też chce. To było już jakiś czas temu. Na początku szło mu oczywiście nieco topornie - nie, żeby nic nie ułożył, ale potrzebował trochę pokombinować. Teraz śmigamy tysiączki i półtoratysiączki bez większego problemu, choć czasami z postojami na przykład na tydzień lub dwa. Dziadek Maciek specjalnie w tym celu zakupił w kastoramie półkę do szafy wielkości 60x80 cm, tak aby standardowe tysiąc pięćset się zmieściło, więc możemy dowolnie sobie przenosić te puzzle z miejsca na miejsce. Teraz naszym największym problemem jest regularnie wybór kolejnych obrazków.
Żeby nie było zbyt mało puzzli, to dodatkowo puzzle robią za obrazy u Potomstwa w pokoju. Nad Celiny łóżkiem wisi tysiączka Harry'ego Pottera, nad Adama łóżkiem wisi tysiączka pokemonów, a na jeszcze kolejnej ścianie wiszą dwie tysiączki z fotografiami koncertów i płyt Kiss.
Także tak. Adam chciałby więcej ramek na puzzle.