30 grudnia 2009

trzydzieści trzydziestego :)

29 grudnia 2009

śpiewająco

Nasze Dziecko rozwija się muzycznie ;)
O zgrozo.
Nigdy w temacie - muzyka - jej nie było po drodze. A co dopiero śpiew. Czy taniec.
Śpiewa. Zobaczyła pewną blogową bardzo muzykalną dziewczynkę i spodobało się.
W tekstach bywa freestajlowo.
Śpiewa - aaa kotki dwa, szarobure.... - pieski małe dwa chciały iść na basen - bamboleo - i coś jeszcze ale zapomniałam. No i Panie Janie.
To pierwszy zarejestrowany występ. Pierwszy pierwszy chyba w ogóle.
Ale i tak na głowę wszystko bije ostatnia piosenka śpiewana po basenie - o cukini.
Cukinia. Blobla jest. I zdlowa. Cukinia.

Tadam ;)



film sprzed ponad tygodnia ;)

28 grudnia 2009

Nerwowo.

U nas...
Jako Matka muszę wiedzieć wszystko a nie wiem.
Ale wiem, że lala jest w wózku jak jej nie ma w lóżeczku. Ocalona .
Krzyki, tupanie nogami - wrzaskun na całego. A poranek był uroczy.
Do tego albo jako przyczyna stan podgorączkowy. 37 celsjusza.
Zwaliłabym to na zęby ale tych się doliczyć nie mogę.
Zwaliłabym to na bunt dwulatka ale czy ja wiem.
Wkurzona dziś jest. Rozumiem - też czasami bywam.
Mimo to wychowawczo nie popuszczam. Luzowanie warkoczyków Hance nie służy o czym mnie przekonał tydzień ostatni świąteczno i przed. Momentami było grubo w wytyczaniu nowych szlaków i wyznaczaniu granic.

Rozwojowo ostatni tydzień poszła jak burza. Może to przez większą swobodę, moje mniejsze ingerowanie i może tak jest co tydzień tylko tym razem bardziej to dostrzegam.
Jeśli chodzi o mówienie - jeszcze chwila a pobije mnie na głowę.
Słownictwo - nie wiem skąd bierze. Dobór słów bawi - nie rób noć - choć gdzieś indziej -nie rób fotel - Hania chce się psitulić - ksinzić taki ogalić - Hania chce obaczyć - dla przykładu. Odmienia pieszczotliwie do przesady - siebie - i koty - Dustafićiu :)
Szalej tygodnia poszła w naklejki. W świąteczny czas przerobiła z 10 książeczek do wklejania, każda średnio 200 naklejek - nie mogę już patrzeć dlatego dzisiaj wyklejała resztki sama i doskonale sobie poradziła.
Do tego prezenty były trafione i w akuratnej ilości i bawimy się. Na dalszy plan zeszło malowanie i rysowanie. Zabawa ludzikamu i klockami duplo to powielanie rozmów rodziców. Tego co do niej mówimy i wszystkiego co zaobserwuje. A spostrzegawcza jest.

I nerwowa.... i tyle na teraz ;)



LOVE

jak nic mi się udało.... taki mamy widok za oknem.


a u Was był ? ;D



U nas... ba... pewnie.
Hanka się nie bała. Mikołaj się bał, że ona będzie się bała.
Oczy miała ogromne z wrażenia. Prawie się nie odezwała - bo jedno proszę i pół dziękuję i papa się nie liczy. Miała wcześniej przygotowane i opracowane śpiewanie lulilaj ;) przedstawienie się z imienia i nazwiska, odpowiedź na pytanie 'czy byłaś grzeczna dziewczynko'. No ale cóż.... prezenty rozdane. Szybka akcja. Papa Mikołaju.
Do zobaczenia w przyszłym roku ;)

Hanna Świątecznie po raz drugi.

W zeszłym roku była taka Hanka...



w tym była taka....





Ha.

22 grudnia 2009



żeby mi nie umknęło w ferworze świątecznych przygotowań ;)

Wesołych Świąt !

choinka


jest.
(westchniecie)
nie wiem od czego zacząć.
choinka stoi, ustrojona jest, światełka ma i bombki i ludziki i coś tam coś tam...
cały dzień była na wokandzie.
ale spoko. bez ciśnień.
aż do pory spania.
chce obaczyć tointę !!
nie spać. pilnować choinki trzeba żeby w nocy nie uciekła.
papa nie ! doblanoc nie ! nie do obaczenia ano !
chwilkę przed snem trzeba było z choinką posiedzieć.
ale jeszcze długo w łóżeczku przeżywała.
jak to Hanka.
ech.

21 grudnia 2009

świąteczna tandeta


nie lubię. szczerze i z głębi serca tandety. a świąteczna razi mnie po tysiąckroć. te wszelakie mikołaje, misie, plastikowe, odlepiające się materiały... czekoladowe mikołaje na papierowym patyczku na widok których Ciocia Asia ma łzy w oczach ;)
ode mnie Dziecko tego nie uraczy.
ale nie jestem w stanie pilnować wszystkiego.
no i stało się.
świąteczna tandeta zawitała i jest FANTASTYCZNA !!!
Tata z Ciocią Asią szybko rozparcelowali minimalistyczne jak na nich ilości słodyczy.
a Hanka kocha misia i mikołaja a Matka patrzy i patrzy i również kocha misia i mikołaja bo jak nie kochać skoro Dziecko potrafi bawić się samodzielnie dobre 2 godziny.
i gdyby nie obiad....
a po obiedzie bawiło się dalej....

porażająca sobota

tyle się działo, że Matka do dzisiaj przeżywa ;)
dziecko wspomina.
po pierwsze zakupy.
gdyby nie fakt, że Hanka nagle wyrosła z odzieży wierzchniej nie wpadlibyśmy na pomysł zakupów w przedświątecznym szale.
udało się szybko.
boleśnie. prawie.
Hanka w pierwszym sklepie odmówiła przymiarki jedynej słusznej rozmiarowo kurtki bo nie podobała się. nie i koniec. krzyk rzucanie się, wyrywanie. nie to nie. ludzie się dziwnie patrzyli. a my luzik. za to Hanka zachwycona i zakochana w kombinezonie w stylu moro panterka . nawet zabawne to było.
nauczona doświadczeniem - szybkim i nagłym - do kolejnego sklepu Matka pognała sama, Hanka z Tatą oglądała świąteczne dekoracje, Matka odzież wybrała, odpowiednio wyeksponowała i przystąpiła do kontrataku. akcja zakończona sukcesem, Dziecku spodobało się to samo co rodzicom.
szybko i prawie bezboleśnie.
i nadal centra handlowe to nie dla niej a raczej nie dla rodziców bez wózka.
ucieka, przepycha się , chodzi tam gdzie chce, nie pilnuje się i nie chce chodzić za rękę.
zużyłam cały zapas tic-taców w ramach zanęty aby się blisko nas trzymała.
w domu na spokojnie tłumaczę kolejny dzień o co chodzi z tym chodzeniem za rączkę.
że ludzie obcy, że może się zagubić i zgubić, że stracimy ją z oczu a ona nas i będzie się bała i pytanie dnia - co Hania zrobi jak się zgubi? odpowiada bach! i robi najbardziej przebiegłą ze swoich min. i co? strach się bać.

a potem to już była przyjemność, sielanka, zabawa, Asia, Maciek, Antek, ludzie i pomijając epizody zakupowe to bardzo grzeczne Dziecko mamy. i takie duże ;)




18 grudnia 2009

śnieg, który cieszy ;)


Dziadek Mróz i Babcia Zamieć i pewien pan laweciarz dostarczył nam nocka paczkę prezentową w postaci Cioci Asi. Tej Innej. Oprócz tej rodzonej to ulubiona ;)
O radości.
Nie tylko rodziców ale i dziecka.
Z rana oniemiała a potem to już jej się buzia nie zamykała. Dziecku.
Było wspólne malowanie farbami. Czytanie. Zabawy.
Wyprawa na zimno.
Ciocia Asia robiła kulig. Szybki. I radosny.
I gdyby nie wszechpotężny mróz i zamarznięta buzia to Hanka do domu za żadne skarby....





gołostopaki

40 min tak siedziała.
zdejmowanie i zakładanie skarpet opanowane.
40 minut ciszy i spokoju.
pełnej koncentracji.
w końcu ubieranie się to nie lada sztuka.


dodam, że doskonale radzi sobie z bielizną osobistą, rajstopkami i spodniami.
koszulki i bluzki nieosiągalne. jeszcze.

17 grudnia 2009

W taki ziąb to sanki nie cieszą ;)



ps. zdecydowanie jutro trzeba to zmienić ;)

16 grudnia 2009

fazowiec

faza na basen - o! głowa mnie boli na sama myśl - trwa.
basen raz w tygodniu a rozmowy o tym starczyło by na lata dla kilkunastu dzieci i rodziców.
Mamuli opowiem o basinie.
Tatulu polomawiamy o basinie. basin basin basin.

jest faza nowa.
choinka.
od kilku dni chodzimy do lokalnego handlarza oglądać jodły i świrki i inne.
Hanka wybiera, myśli, znowu wybiera.
dzisiaj wybrała ozdoby na choinkę.
o wielki krok do przodu w fazowaniu i nakręcaniu się.
o biedni rodzice, może porozmawiajmy o choince !
do tego śpiewamy choinko piękna jak las...
i hu hu ha, nasza zima zła...
i nasze niemuzykalne dziecko nawet załapało ;)

to ludziki na choinkę już są.
teraz tylko choinka.


master of myszka


potęga klikania się ujawniła !
a Matka tak długo mówiła nie...
ruch kursorem uzależnia ;)

prawie jak biblia

nie ma to jak przegląd katalogu przed snem.
pozycja obowiązkowa od kilkunastu dni.
najlepsze / najgorsze są teksty - to Hania ma, i to Hania ma.... oooo tego nie ma Hania... Tatuluuuu!!!!
trzeba skrobać te listy do Świętego Mikołaja ;)

14 grudnia 2009

Ranek.
Tydzień zaczął się malarsko.
Już wczoraj miała pragnienie wody, pędzli i farb ale było tyle innych rzeczy, że przeniosłam pragnienie na dzisiaj.
Popisu w tej materii nie było ale i tak była frajda. Bo nie ma to jak malować wodą po papierze. Farby są jedynie marnym dodatkiem. Jej styl.



A tak poza protokołem.
;)
W kategorii jakościowej bycia ziemianinem trzeba mieć szyję. Jak się nie ma to cię nie ma. Bez wyjątku czyś człek czyś zwierzę. Ale żeby nie było wąż szyję ma. Długą. Jak żyrafa. To podstawa logicznego myślenia Dziecka.

12 grudnia 2009

sprawność skauta ;)

dzisiaj Hanka udowadniała, że mandarynka to jej ulubiony owoc.
każdy musi spróbować.
każdego trzeba poczęstować.
już widziałam jak jej się oczki cieszą, kiedy kupowałyśmy kilogramy na targu (dzięki za wózek córko !)
bo całe mandarynkowe szaleństwo sprowadzało się do obierania.
sprawnego.
kolejna sprawność życiowa zdobyta - a ta jest wyjątkowo przydatna w naszej rodzinie i wcale nie przeszkadza mi, że nie bardzo chce je jeść.
ważne, że chce obierać ;)




platforma do tańca

żadna tam scena.
platforma do tańca - Tata zbudował i tak nazwał i tak ma być i już.
a Hanka śpiewała.
Sto lat. Niech żyją nam!
do tej pory jedynie sto lat było... więc reszta była zaskoczeniem.
tańczą ludziki - jak widać ;)



dziecko w nastroju...

... znakomitym ;)
to i słońce za oknem się pokazało.
ja zawsze mówiłam, że to Hanka z pogoda skorelowana ;)



11 grudnia 2009

pan kotek był chory...


oto co zastałam jak Hanka poszła jeść obiad.
poszła jeść obiad to dużo powiedziane ale... nie dzisiaj ;)
są służby, które czuwają nad bezpieczeństwem - ha - dzisiaj do zespołu dołączył strażak.
jutro będzie się u nas działo ;)

z racji braku czasu ....

... blog odrobinę w zaniedbaniu.
niestety.
dziecko w dzień nie śpi, na wiele nie pozwala i raczej staram się nie wychylać.
a ciężko jest. oj jest.
i to już nie ma co zwalać na zęby.
i mogło by być gorzej.
ale Hanka jęczy. gburowata jest czasami. nieznośna. nieprzewidywalna. marudna jak jasna cholera.
zdenerwowana przechodzi na piszczenie i wtedy to już kompletnie jej nie rozumiem.
i gotuje.
to ma po Matce, która jak nerwowa to też gotuje.
tak mi się skojarzyło.
i dlatego mamy ciągle pełno jedzenia w lodówce.
nerwowo jest po prostu.

a Hanka gotuje z rana Mamuli herbatę i mięsko z brokułami ;)





a jak nie gotuje to robi w photoshopie. jak Mamula ;)


i ciągle jest zakaz robienia zdjęć i wcale nie pozuje, nie nie nie ;)



a to mnie zaskoczyło. z całego pudła powybierała naczynia koloru czerwonego. i tak robi już jakiś czas. segreguje. a w kolorach to my nie robimy. bo Hanka mówi, że nie. i na złość Mamuli mówi na każdy kolor niebieski - minę ma przy tym prześmiewczą. więc Mamula nie nalega. ale widzę, że jednak coś zostaje.


A i perełka dla wtajemniczonych ;)
Hanka po 3 tygodniach namów i odmów w końcu zaczęła przedstawiać się swoim imieniem i -uwaga- nazwiskiem.
nie lada to sztuka.

Hania Pablińska Sieślać !

;D

blisko.
teraz żałuję, że nie daliśmy jej drugiego imienia :) byłby ubaw. po Mamuli na przykład ;)

czekam aż zacznie mówić adres zamieszkania. na razie mówi - nie !