27 listopada 2018

farma dyń

Cela (w październiku jeszcze oczywiście) pojechała na cały dzień do swojej ukochanej Jagody i wybrały się na farmę dyń w Powsinie. No i oczywiście na lody do maka.

Fotorelacja poniżej 😉.










19 listopada 2018

święto niepodległości

Tydzień temu cała Polska obchodziła święto 100-lecia odzyskania niepodległości. Nieco naciągnięta ta nomenklatura, ale nie zmienia to faktu, że święto to jest świętem ważnym. Biorąc więc pod uwagę fakt, że pogoda nie była najgorsza, to stwierdziliśmy, że wyciągamy Potomstwo z ekranów komputerów i telewizorów i idziemy uczestniczyć w naszych lokalnych obchodach. Był więc hymn, była ukochana kołysanka Potomstwa - "Szara piechota", były sztandary, flagi i orkiestra. Był i Adam zachwycony, były i Dziewczyny zaciekawione. Rodzinnie i patriotycznie południe spędzone. 




il successore di Umberto Panini

Kolekcję ma już prawie taką samą. Kamizelkę iście włoską. Tylko asystentka jakaś taka bardziej zwariowana.


ślub Karoli i Hirka

To jak był już jeden ślub, to pora na kolejny! 😉 (Choć przed nami i tak jeszcze jeden w tym roku!) Tym razem ślub Hirka i Karoli. Nie zdziwcie się jak na pewnym etapie zobaczycie Celinę wymalowaną na łonderłumen, a Hankę na Indiankę 😉. 

Dla Was też wszystkiego najlepszego, kolejny raz! 💚











ślub Cioci Asi

Znowu z opóźnieniem, ale w tym wypadku to może nawet i lepiej, by odrobinę wiosny wprowadzić w listopadową szarugę 😉. Maj był miesiącem ślubów! Pierwszym był ślub Cioci Asi. A Cela nawet została druhenką i podawała obrączki 😊. Wszystkiego najlepszego!








9 listopada 2018

niezła partia

Nie dość że błękitnooki blondyn z dołeczkami w policzkach, to jeździ beemką cabrio w kolorze indygo i czyta książki. 


8 listopada 2018

o tym, jak Adam chodzi do przedszkola

Tak. Adam chodzi do przedszkola. Po Celinę. Codziennie. Z Babcią Lidką. I z przedszkola nie chce wyjść. Przedszkole to Jego teren. Chodzi, dotyka, siada, rozrabia, gada. Zero stresu na linii dziecko-przedszkole. Oby mu tak zostało. 


galopem w jesień

Hanka zażyczyła sobie post o koniach, to musi być post o koniach.

Nieważne, że jesień, bo na naszym ranczu jest kryta ujeżdżalnia, więc nawet przy najgorszej pogodzie jeździć można. Tak też było w ostatnią sobotę. Szaro, zimno, mżawka. Ja zostałam w domu z Adamem, a Dziewczyny z Tatą Potomstwa pojechały. Hitem stał się fakt, że Cela pierwszy raz sama jeździła na koniu. Nieasekurowana przez panią instruktorkę. Hanka jak to Hanka, wszystko już sama, choć na niewielkiej ujeżdżalni krytej niezbyt można się wykazać, a jedynie szlifować to, czego nauczyła się do tej pory. I tak najważniejsze było to, że po prostu były konie. A. Koza padła i króliki, bo jakiś zwierzęcy wirus je dopadł. Dzieci jeszcze żyją 😉.

P.S. Jak dla mnie Celina w różowej czapce, różowym kasku, z różową szczotką i różowym czaprakiem wygląda kozacko.

A na dole nasz ulubiony psi strażnik na ranczu, Borys. Choć ja wolę po staremu 7Days.





zabawki codziennego użytku

W sumie kiedyś poruszyłam już ten temat à propos butelki wody Żywiec Zdrój i kartonów z Ikei. I mimo tego, że od tamtego czasu minęło kilka dobrych miesięcy, to temat nadal pozostaje aktualny. Zatem jeśli kiedykolwiek myśleliście, o tym, żeby na prezent kupować maluchowi jakieś wypasione zabawki interaktywne, sortery, gadająco-świecące plastiki, to olejcie temat. Serio. Bardziej serio niż kiedykolwiek. Wybaczcie, że nie robię zdjęć wszystkiemu, czym Syn się bawi, bo to w sumie bez sensu, ale proszę bardzo, choć odrobinę zobrazuję zaistniały stan rzeczy.

1. Kosz na bieliznę ze szmatą w środku


2. Buty Celiny. Na obcasiku oczywiście, bo stukoczą. 



 3. Gadżety kuchenne


4. Komputery, telefony, pady



Na liście ulubionych przedmiotów pozostają także: klucze, ręczniki papierowe, tuby po ręcznikach papierowych i papierach toaletowych, flet, garnki (najlepiej duże do których można wsadzić jedną lub dwie nogi, a jeszcze lepiej całą dupencję), czytnik kodów kreskowych (to u Taty w pracy), odkurzacz, podkładki pod napoje, fotel obrotowy, roller do masażu.No i żywe ruszające się zwierzęta oczywiście. Od pająków na koniach skończywszy.

6 listopada 2018

chcesz być kolosem, racz się kabanosem

Szczególnie na śniadanie.


psi patrol

Tata Potomstwa kupił Celi nową grę na iksboksa. Psi Patrol.
Cela zachwycona.
Jak dla mnie gra przesłodka. Idealna dla 5-latki. Serio.
A tak się złożyło, że Cela do kompletu mogła grać w towarzystwie własnego psiego patrolu - Ali i Zgredka.


świeżo wyciskany sok pomarańczowy

Uwielbiamy. Wszyscy. A zima idzie a z zimą najlepsze cytrusy. Zaczynamy sezon na sobotnio-niedzielne śniadaniowe wyciskanie! 😃🍊





halloween slash wszystkich świętych

Halloween być musi. Tak zarządziły Dzieci.
Szczerze, nie jestem ani za, ani przeciw. Zewsząd słychać głosy potępienia, że Halloween sprawia, że nie uczymy najmłodszych zadumy i że nasza uwaga odwraca się od tego co ważne, w kierunku tego co tanie i kiczowate. Może trochę tak, aczkolwiek osobiście uważam, że jedno ma niewiele do czynienia z drugim. My zawsze dbamy o to, by w te dni odwiedzić groby najbliższych, a szczególnie Mamy Kali, Babci Niusi i Dziadka Adasia i teraz już Waldka. 
A nawet jeśli sami daliśmy przyzwolenie na to, żeby "obchodzić" Halloween (choć to może głupie stwierdzenie, bo nie potrzeba na to przyzwolenia), to tylko dlatego, że uważamy, że trzeba się cieszyć tym co jest teraz i jeśli przebranie się za czarownice, zrobienie makijażu i raczenie dzieciaków cukierkami ma sprawić, że Dziewczyny będą uśmiechnięte, to why not? A na cmentarz chodzimy nie tylko od święta.

Było więc Halloween, były i przebrania i mroczne miny Adama i jack-o'-lantern i cukierki dla dzieciaków, które robiły cukierek albo psikus i było fajnie.





jesień pełną parą

Przyszła już.
I jest.
W tym roku wyjątkowo złota.

wybory

Chyba muszę pogodzić się z tym, że nie ogarniam pisania postów na bieżąco.
Smuteczek.
Ale nadrabiam. Systematycznie. 
Cofam się więc do 21 października, bo był to dzień wyborów samorządowych. A wybory rzecz arcyważna, więc i Potomstwu wpoić trzeba, że na wybory każdy porządny obywatel (i obywatelka też) iść musi!
Cierpliwie Córki i Syn czekały w kolejce, bo frekwencja dopisała.
Głosowaliśmy w Urzędzie Gminy, więc jak zwykle Potomstwo hulało potem na placyku.