31 stycznia 2013

Hanka ma problem.

I to nie byle jaki. Problemem jest nieprzewidywalność najbliższych dni. Brak kontroli dla Hanki jest dramatem. W przedszkolu ferie - dzieci mało. Nie wiadomo, która Pani akurat będzie miała dyżur. Co będą robić. W której sali. Do tego w niedzielę był śnieg dziś go nie ma. No i na to wszystko Matka w ciąży co nie wiadomo kiedy urodzi. Jak można nie przewidzieć porodu? Każdego dnia jeden wielki znak zapytania.
Dlatego zachowanie z ostatnich dni mnie wkurza ale nie dziwi. Hanka rządzi ! Rozkazuje ! Wymaga ! Stawia warunki ! Dla dobra swojej psychiki. Żeby coś mieć pod kontrolą. Odrobinę.
A niedługo jej urodziny. Na sobotę zaprosiłam gości. Niespodzianka ! To jej się może spodobać. Albo i nie ;))

26 stycznia 2013

to zdjęcie zasługuje na publikacje

Z Dnia Babci i Dziadka w przedszkolu.
Zasługuje również na komentarz.
Ale to już kiedyś ;)


22 stycznia 2013

o Niej i dla Niej zanim przestanie być jedynaczką

Niby jeszcze 10 dni do porodu. Niby jeszcze ponad tydzień, albo nawet dwa. Albo mam tylko kilka dni. Szykuję się każdego. Co dzień coś odkładam na później. A lista spraw na wczoraj się piętrzy. I po porodzie, jak mój mózg wróci na miejsce /błagam/ to się załamiemy oboje. Ja i mój mózg. Ale teraz nie chcę o tym myśleć.

Teraz czekam na czwartek. Żeby mi usg powiedziało, że Celina głową w dół ułożona i te bolesne skurcze, które mi się przytrafiają raz po raz mają sens bo rodzić mam szansę drogami natury. Dołem - jak to określa mój wysoce wykwalifikowany ginekolog położnik z półwiecznym stażem ;)

A jeszcze przed chciałam napisać o Hance. Pięć lat niedługo skończy. I ostatnio jest szalona. I to chyba nie tylko przez przeziębienie. Chociaż w stanach chorobowych szalona jest podwójnie. Nawet Panie Sklepowe zauważyły, że ostatnio humorek dopisuje. Każdego zaczepia. Wszystko musi skomentować - co gorsza rozmowy, które nie są do niej skierowane. Jak nie do niej to trzeba to zmienić. O wszystkim opowiada. Ale jak coś konkretnego się dowiedzieć to - absolutnie nieeee. Powie jak będzie miała ochotę w najmniej odpowiedniej chwili. Najmniej odpowiednia chwila to ta w której k t o ś ogląda mecz. Najmniej odpowiednia chwila to dla przykładu chwila zasypiania. Wg mnie. Nie chcę jednak zapeszyć ale zasypianie ostatnio opanowałyśmy p r a w i e bezboleśnie. Jak chodzenie spać przed 21. Jeszcze miesiać, dwa temu miałam zgoła inne zdanie. Wszystko mija i się zmienia. Ciągle o tym zapominam.

Ostatnio Hanka nabrała fazy fotograficznej. Moim telefonem.
A pytana kim chciała by zostać - albo nawet nie pytana - mówi, że chciała by naprawiać telefony.
Telefon stał się ważną sprawą. Nawet ważniejszą nić tablet.
I robi zdjęcia. Wczoraj nawet przygotowała sesję barbie plus koniki pony. I jak to bywa dłużej zajęło przygotowanie i ustawianie niż fotografowanie.


kolaz

A to ulubiona Barbie.
ulubiona
Zrób mi zdjęcie też jest. Czasami obowiązkowo.


ztata

A do tego wszystkiego ciągle chce sprzątać. Rzadko swój pokój i swoje zabawki. Chociaż w tej materii zaskoczyła mnie ostatnio bardzo. Czym chwaliła się, że nawet Mama była zdziwiona. Ciężko nie być jak się prawie codziennie toczy rozmowy na ten temat i samemu sprząta się po Dziecku bo ileż można gadać. Bo to, że gadam i gadam bez sensu bo i tak nie słucha - czemu się przestaje dziwić bo sama siebie bym nie słuchała - łapię się na tym często ;)
Ale zmywarka. Wycieranie kurzy. Mycie podłogi. Domena Hanki od kilku dni.


sprzata2

sprzata

A po tygodniowym przeziębieniu Hanka w weekend z Tatą nadrobiła zaległości imprezowo kulturalne i zaliczyli imprezę urodzinową.

IMG_0119

Wybitnie udaną wg Dziecka - do listy doszedł również obiad w restauracji i balet Kopciuszek w okolicznym Centrum Kultury. Piękny wg Hanki. Tata miał inną opinię przejawiająca krytykę.
A Matka siedziała w domu. Da zdrowotności - poprasowała. Znowu. Poprała. Ponownie. Mamo - jak to mówi Hanka - Ty tak dbasz o nas, pierzesz, prasujesz i gotujesz. Mamo. Alleluja i do przodu.


A poza tym Hanka dzisiaj w przedszkolu. A przedszkole Ona uwielbia. I to w tym wszystkim w tym cieszy mnie najbardziej. Przynajmniej z tym mamy z górki.

A w ramach rodzeństwa Hanka edukuje się samodzielnie. Przygotowania we własnym zakresie. Ulubione opowiadanie to oczywiście z Dzieci z Bullerbyn - Nowa Siostrzyczka Ollego. I Może Anna i ja zostaniemy piastunkami do dzieci. O małej Kerstin. Oczywiście.
Jakby inaczej. Bo plany odnośnie swojej siostry też ma. Nieco abstrakcyjne ale są. 
Bo małe dzieci są takie małe.
Nieprawdaż.
:D

11 stycznia 2013


Miałam plan ogarnięcia bloga i zdjęć przed nowym rokiem. Bezskuteczne.
Po co ja stawiam przed sobą takie zadania?
Żeby potem czuć się źle. Jedynie. Chyba.
U nas powoli. I szybko.
Ktoś się nie może doczekać siostry.
Ktoś był diabełkiem na przedszkolnych Jasełkach.
Ktoś jest zły. Niewyspany. Niecierpliwy.
Ktoś ma nawet 3 w 1.
I bolący kręgosłup.
Ktoś stracił szare komórki. I ma nadzieję, że kiedyś wrócą do formy.
Ktoś krzyczy przed kąpielą. Ktoś stara się kogoś zmanipulować. Bezskutecznie.
Ktoś walczy. Kłóci się.
A potem się godzi i mówi, że kocha.
Życie. W rodzinie. Nigdy nie jest nudno. Nawet gdyby ktoś chciał.
A ja się toczę. Denerwuję. Popłakuję. Złoszczę. Czekam.
A jeszcze Lekarz bezczelnie wyznacza mi termin porodu na 3 lutego. A miał być styczeń. I jeszcze się przy tym uśmiecha. I patrzy mi w oczy. Mężczyzna. Nigdy w ciąży nie był. Nie spieszy mu się nigdzie. Nie widzi potrzeby. Niby mnie słucha, że mam skurcze co mnie w nocy budzą, że puchnę, że żołądek i zgaga, że to, że tamto. A On się uśmiecha. I mówi, że luty. Nie wcześniej.
I ja się z tym godzę.
Nikt wokoło się nie godzi.
Hanka mówi do brzucha i namawia do wyjścia. Kochanie - bezkutecznie, chce powiedzieć, ale przecież sama tak ją swojego czasu namawiałam wierząc, że posłucha.
Wszyscy ciekawi jak Celina będzie wyglądać.
Wszyscy chcieli by już.
A ja chyba jeszcze nie jestem gotowa. Mam nadzieję, że Dziewczynka odwróciła się z pozycji miednicowej i będę miała szansę znowu rodzić naturalnie. Ale jeszcze gdy czuję potężne bóle przy skurczach chciałabym, żeby przestały boleć. Nie czuję, że chciałabym rodzić.
To tak gdzieś pomiędzy wszystkim co się dzieje.
Bo w tym międzyczasie ktoś zmienił fryzurę - dwukrotnie.
I to nie ja ;)

/zdjęcia w konfiguracji chaotycznej zgodnej z rozkładem moich szarych komórek/