25 lutego 2018

kiedy nic już nie pomaga

Zapewne większość z Was spotkała się z sytuacją, kiedy na zmęczone i płaczące dziecko nie działa zupełnie nic. Ani tulenie, ani noszenie, ani cycek, ani nic innego. W naszym przypadku (tzn. Adama przypadku) zawsze na poprawę humoru działa kąpiel, lecz tego dnia ze względu na to, jak upłynął starałam się odsunąć tę czynność w czasie.

No więc co pomaga? Tu Ameryki chyba nie odkryję, ale bez względu na wiek, w przypadku całej naszej trójki (choć powody do płaczu oczywiście każde dziecko ma zupełnie inne) działa nowa zabawka.

Z Celiną i Hanką bywa trudniej, bo i wymagania naturalnie są większe, ale Adam nie jest jeszcze na szczęście tak bardzo zepsuty.

I nie myślcie Drogie Matki i nie tylko Matki, że inwestujemy w jakieś fiszerprajsy, skiphopy czy lamazy. Co to to nie! Szczególnie w sobotę wieczorem.

There you go!



22 lutego 2018

ruszył!

Pełzać pełzał już jakiś czas. Teraz w końcu ruszył na czworakach.

galaretka truskawkowa

Zawsze na propsie.

21 lutego 2018

uzębienie

Żeby było weselej na czas choroby przypadło nam ząbkowanie Adama.
Ząbkowanie "górne". No i dzisiaj mamy kolejną perełkę, o dziwo nie tam żadna jedynka, a prawa górna dwójka. O!
Taki ewenement.

uziemienie

Cała trójka w domu. Co najmniej do piątku. W piątek kontrola. Takie zalecenie pani doktor.
Są momenty spokoju, są momenty, że odbija do kwadratu.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak doceniam momenty spokoju, takie jak ten 😉



19 lutego 2018

survival

Sponsorem ostatnich dni jest gorączka, a patronem medialnym netflix.
Cała trójka minimum 38 z kawałkiem. Rekordzistka 39,2.
Lecimy naprzemiennie ibuprofen z paracetamolem.
Zbijemy a za chwilę powrót. Sinusoida total.
Żeby było weselej numerków do pediatry brak (w sobotę i niedzielę nie pracują przecież), więc wizyta dopiero jutro.
Zakładamy, że to jakaś jedno-, trzydniówka, ale cholera go wie.
Poniżej nasz aktualny zestaw survivalowy. Brakuje tu czopków Adama, gdyż z wiadomych względów leżą przy przewijaku w sypialni.




15 lutego 2018

chrupek kukurydziany pierwszy

Zjadł cztery. Sam.

10 lutego 2018

tablet

Myślałam o czym by tutaj napisać. Myślałam, myślałam i wymyśliłam. Tablet. To będzie dobry temat dla potomności. Bo albo tabletów już nie będzie i będzie się z czego pośmiać albo będą i będzie można porównać "jak to było kiedyś".

Tablet dla Hanki i Celiny to antidotum na całe zło świata. Czytaj: zły dzień w szkole, kłótnia z przyjaciółkami/koleżankami/kolegami, niemożność zjedzenia dokładki lodów, niemożność zjedzenia kolejnego cukierka, odmowa oglądania telewizji, robienie porządków. 

Po pierwsze nie oszukujmy się: żyjemy w takich czasach, że tablet w domu po prostu jest, a Dzieci z niego korzystać chcą. My też korzystamy z telefonów, komputerów, więc i One chcą robić to co my. Oczywiście my, dorośli: ja, Tata Hanki i Babcia Lidka staramy się zachować zdrowy rozsądek użytkowaniu tableta przez Dzieci. Nie więcej niż godzina dziennie, a i tak pilnujemy, żeby korzystać z niego krócej. Nie wiem czy to długo czy krótko, nie radziliśmy się w tej kwestii ekspertów. Zdajemy się na intuicję. Jednak trzymamy się zasady, że nie ma "ekraników" przed snem. Na początku kilka razy pozwoliliśmy na korzystanie z tableta w godzinach wieczornych i szczególnie Celina miała duże problemy z zasypianiem.

Żeby nie było wprowadziliśmy parental advisory - kontrolą zawartości tableta zajmuje się Tata Hanki. Takie spaczenie zawodowe i pasja życiowa (to moja opinia oczywiście 😉). Każda z dziewczyn gra w gry dostosowane treścią i stopniem trudności do wieku.

Celina: robi makijaże i fryzury cyfrowym lalom, leczy chorych cyfrowych pacjentów naklejając im cyfrowe plasterki i zakładając cyfrowe aparaty na zęby, układa cyfrowe puzzle, gra w gry edukacyjne, w których uczy się literek i cyferek oraz biega cyfrowym kotkiem przez cyfrowe przeszkody. Swoją drogą - ja bym nie potrafiła tak sprawnie grać jak Ona.
Tak wyglądam ja według Celi. Twierdzi, że jestem "taka piękna" 😉.



Hanka: gra w jakąś nową wersję naszego starego tetrisa, maluje jakieś obrazki cyfrowymi farbkami i gra w świat króliczków będąc on-line ze swoimi koleżankami (w tym samym czasie dyskutując o tym co właśnie robią przez telefon na głośnomówiącym).

Adam: póki co nie gra, ale do tableta próbuje się dobrać. Fajnie świeci i fajne dźwięki wydaje. (Zdjęcie wykonano jedynie prześmiewczo, gdyż Adam jeszcze nie siedzi (podczas robienia zdjęcia raczej zsuwał się z kanapy niż utrzymywał pozycję pionową) i trzymamy Go generalnie w dużej odległości od elektroniki.)



A jak przychodzi czas, że tablet odłożyć pora, słyszymy tylko krzyk Celiny: "Zaczekaj! Tylko się zabiję!" (czyt. stracę dziesiąte życie kotka, nie się się).

No i mam pomysł na kolejny temat. Gry na konsoli i komputerze, bo są inne niż te na tablecie. Soon!

Miłej soboty!

edit: Hanka po przeczytaniu posta nie mogła się nadziwić jak to mogę nie rozróżniać, że świat bunnies TO NIE JEST świat króliczków! Po krótkim tłumaczeniu, że króliczek po angielsku to bunny stwierdziła, że TO I TAK NIE JEST TO!

4 lutego 2018

okrągłe urodziny

Dzisiaj piąte urodziny Celiny, a jutro dziesiąte Hanki.

Nie mogło obyć się bez imprezy. Domowo, co wcale nie oznacza, że mniej hucznie.

Hanka zaprosiła znajomych ze szkoły, Celina - pierwszy raz swojego własnego gościa - przyjaciółkę Zuzię. Oprócz tego dzieciaki znajomych. W sumie osób piętnaście. Szał. W rytmie despacito i el mismo sol. Zamiast tortu obie zamówiły domowe brownie. Podwójną porcję z dodatkową czekoladą. Same udekorowały, co wprawiło je w wyjątkowo dobry humor, gdyż bezkarnie o poranku mogły jeść kolorowe kuleczki do dekoracji ciast. Prezenty - najlepsze. Plejmobil, lego, kapcie w kształcie jednorożca, zestawy do malowania paznokci, figurki koni. Wypas nad wypasami, lepiej być nie mogło!
Jako organizatorzy cieszymy się jednak, że już po :)
A dzieciaki zajęte - składają teraz zestaw po zestawie. Po szalonej sobocie, nastała spokojna niedziela.

Tylko jeszcze cotygodniowe foto musimy sobie strzelić!