Wrócę. Soon. Obiecuję. W czerwcu. Nadrobię.
Teraz tylko na szybko, żeby nie zapomnieć o słowotwórczych umiejętnościach Syna.
1) Syn, jak sam powiedział, niedługo będzie sixolatkiem.
2) Ostatnio poszedł wymyć ręce i woda polała mu się na bluzkę. Przychodzi i mówi: "Mamo, zachlałem się."
3) Pojechaliśmy w sobotę sobie do Warszawy zjeść i kupić zabawki pokemony. Ale, że to okolice centrum nie było żadnej opcji, żeby zaparkować. Serio, jeździliśmy pół godziny, Tata Potomstwa już w*****ony, że wracamy do domu. 3 minuty później znalazł miejsce, a Adam się obudził i mówi: "To nie spierdalamy w końcu do domu?"... Tłumaczę sobie, że to przez to szatańskie dzieło pokemonowe ma takie słownictwo.
4) Jem sobie z Synem śniadanie. Wzięło mu się na wspominki o Jego ulubionych bohaterach z czasów "dzieciństwa". I wymienia po kolei: Dinzoaury, firefighters (chodzi ogólnie o strażaków, ale nauczył się ostatnio na angielskim tego słowa), power rangers, lego ninjago, pokemony. Więc ja mu mówię, że był jeszcze Dinopociąg i lego city. A on: Mamo! Dinopociąg to dinozaury, a lego city nie było w moich scenariuszach bajkowych...
5) Adam ogląda sobie bajkę. Mówimy mu z Babcią Lidką, że już ma wyłączyć, bo boli nas głowa, a dźwięki z niektórych bajek są przeokrutne. Zrobił pauzę. Powiedział, że: "nie wyłączy i iks kropka". Taki On asertywny.
That's it.
0 komentarze:
Prześlij komentarz