Tylko ten jeden udało mi się zapleść Hance porządne dobierańce. Takie dopracowane, gdzie nic Jej nie wylatywało, gdzie było całkiem równo i wszystko niby grało. Robiłam je chyba z pół godziny. Kto zna Hankę, ten wie jakie ma włosy. Mogłaby obdarzyć nimi spokojnie z 5 głów.
Przetrwały 2 minuty.
Po dwóch minutach Hanka zaczęła krzyczeć, że natychmiast mam Jej to zdjąć z głowy, bo Ją boli, uwiera, wkurza i po prostu NIE!
Wkurzyłam się. Ale cóż. Skoro niewygodnie, to przecież nie będę trzymać na siłę...
0 komentarze:
Prześlij komentarz