30 listopada 2021

syn tu rządzi

Słowa "ja tu rządzę" brzmią w naszym domu niemalże nieustannie od co najmniej dobrego miesiąca.

Odnoszą się do wszystkiego. Do włączania telewizji, do grania w Dino Park, do decydowania o tym, co do jedzenia, czy się kąpać, czy wymyć zęby, do tego, że codziennie mamy kupować nowe lego i plejmobil. Spektrum tematów jest naprawdę bardzo szerokie.

A jak Syn zorientuje się, ze te słowa nie robią na nas zbytniego wrażenia, to jeszcze zaczyna szczerzyć zęby i marszczyć czoło ze złości, dokrzykując, że "każdy rządzi sobą"!

A jak i to nie przynosi efektów, zaczyna mówić, że Babcia Lidka rządzi, licząc na to, że wystraszymy się tego, co powie Babcia Lidka.

I tak sobie żyjemy pomiędzy okrzykami Syna.

18 listopada 2021

fotografie oficjalne Potomstwa

A tak oto prezentowało się Potomstwo podczas oficjalnej sesji fotograficznej pierwszoklasistki oraz przedszkolaka pierwszoroczniaka (połączone z pasowaniem na przedszkolaka). Idea opasek na głowę jest nieco creepy, ale what to do...





spiderwoman

Halloween 2k20. Celina spiderwoman. W tym roku strój byłby już za mały. Make up by Mama 2.


 

osaekomi

Syn, jak matka, lubi się n********ać. Genów nie oszukasz. Na razie trenuje na siostrach, choć najbardziej upodobał sobie Hankę. Rzeczywiście do Celiny bardziej się przytula. Zobaczymy co będzie jak podrośnie. Jak on to mówi (a właściwie wykrzykuje): "Hadźa". Może to się wzięło od hajime? Na zdjęciu poniżej prawie kami-shiho-gatame. Na Hance.



9 listopada 2021

najbardziej urocze zdjęcie świata

Przedstawia Celinę z mini sukulentem - gruboszem Buddha Temple (który dla mnie jest najpiękniejszą i najładniej nazwaną rośliną ever). Do tego dochodzi mina Celiny i radość w Jej oczach, że trzyma w rękach takie cudo. O, wiem, tytuł tego zdjęcia to "Cudo z cudem". Dziękuję. Nic więcej do dodania nie mam.



hendikrafty wszelakie

W okresie pandemicznym na urozmaicanie czasu wolnego Bachonarium wspomnianymi wcześniej hendikraftami wpłynęły dwie rzeczy:

1. Nuda.

2. Fakt, ze prace te normalnie byłyby wykonywane w szkole/przedszkolu, ale nie były, bo był korona.

Tyle i aż tyle. Uwierzcie mi, że było tego więcej. Nie będę wspominać o "zwyczajnym" malowaniu farbami, kolorowaniu czy tworzeniem dzieł z ciastoliny.

Oto wybrane dzieła:

1. Skamieniałość dinozaura, wykonana z ciasta i eko patyczków do uszu.






2. Smoki z wytłaczanek po jajkach.


3. Slime z naturalnych produktów, bo Potomstwo sobie zażyczyło, a nie miałam pod ręką tych wszystkich niezbędnych produktów do "prawdziwego" slime'a.




W większości przypadków jest strasznie dużo syfu, ale zabawy co niemiara. Polecam ja, Mama 2.


pierwsza przeczytana książka Celiny

Książka nie książka, bo komiks. Ale całkiem spory jak na pierwszą książkę. Przeczytana w całości sama. O koniach, no bo o czym innym. Z książką zawsze jest do twarzy.



starzy

A teraz chcę się pochwalić, bo rok temu, a było to w październiku 2020 udało nam się (starym) pierwszy raz wybyć samym bez Potomstwa! W sensie nie na koncert czy kolację, ale na przedłużony weekend w góry, a nawet za granicę, bo do Czech, które za każdym razem pokochujemy bardziej! Plan jest taki, że na emeryturę się przeprowadzamy właśnie tam.

Także Dzieci - kochamy Was nad życie, ale czasem my musimy mieć wolne od Was i Wy od nas też 😀. Pozdro 500.



7 rano, paleontolog na stanowisku.

Zdjęcie zrobione o 7 rano. Mały człowiek już ubrany. Akurat zostawał w domu. Na ekranie Dinopociąg. Obok szkielety dinozaurów z lego. 


p. s. Zdjęcie oczywiście, jak Adam miał lat 3 i pół.

pierwszy dzień przedszkola i szkoły

I tym samym cofamy się w naszej potomstwowej podróży o rok - do roku 2020, kiedy to Cela ruszyła do klasy pierwszej, a Adam do przedszkola. Uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam nawet podsumowania trzecich urodzin Syna i nie pamiętam już, co było takiego ciekawego jak miał 3 lata, co potrafił, a więc z prędkością strusia pędziwiatra (którego nota bene uwielbia teraz mając lat 4) nadrabiam inne zaległości, żeby jak najmniej uleciało z mej pamięci.

Pierwszy dzień Potomkini i Potomka wyglądał tak. Raczej radość niż smutek. Czy stres? Nie wiem, bo tego uczucia chyba nie potrafiły Dzieci nasze jeszcze nazwać. 

Przypominam, że okres ten przypadł na czas korona, co skończyło się tak, że Celina miała gro lekcji on-line, a Adam, mimo tego, że chodził do przedszkola (bo te działały), to jako pierwszoroczniak przedszkolny kończył i tak w domu z infekcjami. Grunt, że mamy Babcię Lidkę, a my prace, w których jeśli jest nagły wypadek możemy pozwolić sobie na zostanie w domu i pracę on-line (w moim przypadku) lub relaks i sprzątanie (w przypadku Taty Potomstwa).

Teraz mamy rok 2021, listopad już leci, zaczyna się nasta fala pandemii. Celinie udaje się regularnie chodzić do szkoły i szkołę naprawdę lubi. Adam jest już po kilku infekcjach i właśnie wylądował na kwarantannie, bo miał styczność z kimś pozytywnym. Baj de łej, Hanka też. Adam do przedszkola "trochę lubi chodzić, trochę nie", bo "jest trochę fajnie i trochę niefajnie". Wolałby oglądać głupotki na jutubku, ale wie, że musi iść, jeśli tylko jest zdrowy i chyba pogodził się z tym faktem. Poza tym zmieniła mu się Pani Emilka na Panią Agnieszkę. Pani Lidka jest bez zmian. Pani Agnieszka też jest fajna.

W zeszłym roku szczerze się denerwowałam, kiedy dzieci ze względu na chorobę lub kwarantanny i inne zostawały w domu. Wiedziałam, ze to siła wyższa, było mi szkoda ich jak były chore lub z przymusu nie mogły przebywać z rówieśnikami (wiecie takie normalne rodzicielskie uczucia), ale czułam też wewnętrzny wkurw (to też normalne rodzicielskie uczucie). Mówiłam sobie, że przecież Dzieci mają być TAM, w przedszkolu i szkole. A ja mając pracę on-line mieć piękne 8 godzin spokoju. A teraz przeszłam na inny lewel. Otóż moją tajemnicą jest... pogodzenie się z faktem, że muszę pracować mając Bachonarium obok. I daję radę. Babcia Lidka oczywiście pomaga, ale dziękuję swojemu mózgowi, że jest tak stworzony, że nauczył się wyłączać. Tylko jak rozmawiam z klientami, to chowam się w innym pokoju.

Aha, w temacie nauki dopiszę jeszcze, żeby już nie wracać. Adam chodzi na dodatkowy angielski, dwa razy w tygodniu, bo jest akurat a naszej lokalnej szkółce grupa dla maluchów. Cela z kolei chodzi na sks-y, taniec i korektywę (nie dlatego, że jakoś wybitnie musi, tylko po to, żeby miała dodatkową godzinę mądrego ruchu, zamiast siedzenia na świetlicy). Cela czyta też już sama książki, w tym roku przeczytała dwie lektury. A Hanka... Hanka ma egzamin 8-klasisty. Tego komentować nie będę 😀.




liga mistrzów

To u nas dziedziczne. Każdy mecz Ligi Mistrzów kończy się tak samo dla Taty Potomstwa. Adam uczy się od najlepszych.



wakacjones 2k20

Wakacji 2k20 nie było jako tako, więc zrobiliśmy sobie tropiki na ogrodzie. Zamiast parasola mieliśmy wiszące pranie. Zamiast jednorożca mieliśmy dmuchaną zebrę. A nade wszystko dobrą pogodę.



A Hanka zdała egzamin na Brązową Odznakę Jeździecką i widnieje już w oficjalnym spisie Polskiego Związku Jeździeckiego. To już nie byle co moi Drodzy.