1 lipca 2011

(nie)matkowanie lalce

W końcu i Hanka poczuła co znaczą krzywe chodniki i brak podjazdów. Dla kobiety z wózkiem to bardzo ważne. Tym bardziej jak się małoletnia wnerwia, że wózek jej skręca. Sam. Na wertepach. W sklepie mało mniejsca do manewrowania. A ludzie w kolejce udają, że nie widzą. Wtedy mnie nawet Hanki jeżdzenie po nogach nie denerwuje. Co się pani pcha. Wózek pcha.



Oj, Kochanie kiedyś to do Ciebie znowu powróci za kilkanaście lat w tej samej pewnie formie bo nie wierzę, że dużo się w tej materii zmieni. Ale nie o tym...



Hanka dużo więcej czasu spędza z lalkami. Więcej niż kiedyś.

Lalką. Nie dzieckiem. Rzadko kiedy Lalka ma nawet imię. Nie jest więc mamą :) I jakiekolwiek sugestie w tym temacie zbywa milczeniem. Totalnie ignoruje. Odstawia z lalkami sceny chyba przedszkolne. Ostatnio słyszałam, że lalka właśnie uczy się robić na nocnik i czasami się zsika w majtki - ale to nic.

Jest zawsze przygotowana - ma ubrania na zmianę, chusteczki do wycierania jak się zsika albo zabrudzi, butelkę z piciem, coś do jedzenia dla siebie i lalki. Niejeden mógłby brać z niej przykład.

Ja nie pamiętam, żeby bawiła się lalkami w jej wieku. Potem miałam siostrę a potem bawiłam się z nią.




Życie kobiety :)




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Moja córa za to z brzuchem (wkładała sobie z piec miskow pod t-shirt) to juz chodizła w wieku Hanki ale od zawsze była wielce miłościwai macierzynski instynkt ma ...wikszy napewno niz ja do tej pory jej zostalo...

Anonimowy pisze...

Martyna
ps. zapomiałam się podpisac 0_o