20 lipca 2011
najnowszy sport
Prezent od Pana Waldka na dzień dziecka w końcu się na coś przydał. Okazuje się, że badminton to nie taka trudna sprawa. Jesteśmy na etapie trenowania odbicia. Pomarańczowymi piłeczkami do ping-ponga. I jest świetnie. Jest zabawa. Jeszcze sobie pogramy. Kiedyś.
A do grania służy nie rakietka tylko baletka.
:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Świetne ujęcia :) No i sił życzę przy tym remoncie. Zazdroszczę trochę, nie powiem, u mnie zwłaszcza porysowane ściany wołają o remont ale coś się zabrać za nie nie mogę. Może spłynie na mnie Wasza werwa ;) Pozdrawiam. M.
baletkowy sport jest trudny mowie ci- do tej pory niektorzy nie opanowali odbijanie albo odbijaja tzn serwuj i juz - koordynacja oka-reka to jedank ciezka praca :(( ale ciagle mam nadzieja ze dziecei opanuje
Martyna
MAM NADZIEJĘ ŻE ZE MNĄ I Z PAWŁEM TEŻ ZAGRA . CAŁUJEMY MOCNO KWASKI.
Prześlij komentarz