20 lipca 2011
śniadanie i obiad
Nie wiem jak to jest, że Ona waży tylko 14,4 kilograma.
Pochłaniaczem pokarmowym jest. Śniadanie rano z Tatą, potem owsianka z Mamą potem coś przemyci cichaczem jakąś tonę pistacji ale to jej nie przeszkodzi w zjedzeniu obiadu i wsyśnięciu kapuśniaku a nawet obiadu dwudaniowego /bo akurat wypatrzy coś w lodówce/ potem mała przerwa ale niewielka bo zaraz trzeba zjeść te gołąbki co się przypomniały, że są. I to nie jednego, nie dwa a trzy /niemałe/ Masz tam jeszcze Mamusiu w garnuszku jakiedoś dołąbta dla mnie? Taki pusty bziuszek mam ! Bidulka. O kolacji i 19 nie wspomnę. O arbuzie również. I innych owocach.
Przeglądam historię bloga i natykam się na posta o jedzeniu. O samodzielnym jedzeniu. I pamiętam to dokładnie. Ten Hanki etap. Jak teraz czytam bardzo propagowane BLW to sobie myślę, że Hanka /dziecko/ była mądrzejsza niż ja. Instynktowna. To nam się jakoś udało dogadać. Aż dziw bierze, że mnie nerwy nie zjadły wtedy. I różne wątpliwości. Z Hanką jakoś wszystko się udaje. Po prostu :)
A jak jesteśmy przy jedzeniu. To udało nam się wyhodować pomidory. I nie zepsuć ich. A było blisko. Z Hanki nadgorliwością do podlewania :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
wow! no gratuluje naprawde dorodne :)
malinowe?? piekne wyrosly !a ja mam jedna czerwona papryczke chilli :P na oknie w kuchni ! i naprawde pieknie Hanka rabie ten kapusniak szok :D GRATULJE moja do ust kapusty zadnej nie bierze :(
pozdrawiam Martyna
Bardzo dobre pomidory.. w przyszłym roku sugeruję małą szklarnie.
wyglądają smakowicie:)
nasza Hania też 14 kg i też tyle pochłania, może takie szczuplutkie jak modeleczki będą;)
kaja26
Prześlij komentarz