9 marca 2020

świąteczna gorączka

Uwierzcie mi, że Potomstwo zawsze jest niezadowolone, że stosunkowo późno rozpoczynamy świąteczne przygotowania. Chyba muszę to odrobinę zmienić, niech coś mają z tych świąt. Ale to od przyszłego roku. W sensie tego, 2020-ego. 

Zwyczajowo kupiliśmy choinkę żywą, gdyż Tata Potomstwa nie akceptuje sztucznej. Ale kupiliśmy taką naprawdę małą, bo w sumie po co nam wielkie drzewo w domu, które się potem sypie na tonę i zasłania światło dzienne, którego i tak jest mało. A Potomstwo i tak się doskonale bawiło. Adam realnie pierwszy raz w życiu świadomie ubierał choinkę. Hanka rządziła Celiną mówiąc co, gdzie ma być powieszone i co nie może być powieszone. Choinka była serio mocno kłująca, więc Potomstwo używało rękawiczek. A żeby nie było, że stworzyliśmy popyt na żywe drzewko, to po dwóch tygodniach choinka trafiła do znajomych, którzy mają kozy i koszy schrupały igliwie i gałązki z wielkim smakiem!

Ten etap przygotowań do świąt lubię. Potomstwo zdecydowanie też.




I jeszcze Dziewczyny upiekły swoje ulubione kruche ciasteczka z Babcią Agnieszką. A potem w domu je dekorowaliśmy. Hanka, Celina, Adam, ja i Babcia Lidka. Tata Potomstwa dla odmiany nie. Tak się prezentowały. Zwróćcie uwagę na trzy żółte ciastka na białym talerzu. To ciastka imitujące ognisko. Specjalnie dla Adama.




nowy sprzęt strażaka

Nowy sprzęt strażaka został sfinansowany z portfela matki w ramach programu wsparcia badziewiem dziecka na rok 2020. 

Przyznajcie, że są to dobrze zainwestowane pieniądze. 

Nie przyjmuję argumentu, że lizak jest policyjny. Strażacy też mają lizaki. Tylko nie krzyczą tak jak Adam: "Stop odzieju! (czyt. złodzieju). Choć może niektórzy krzyczą?





alinka, taka mała dziewczynka

Alinka to mój pies, jeszcze z domu rodzinnego. Aktualnie mieszka z moją siostrą. Jest jeszcze Zgredek, drugi pies, ale Zgredek jest stary i ze względu na uciążliwość Potomstwa i to, że musi przyjmować różne leki, nie bierzemy go na dłuższe pobyty. Dla jego dobra. 

Ale Alinkę przygarniamy raz na jakiś czas. Alinka kocha wszystkie dzieci. Z wzajemnością. Alinka lubi też podgrzewaną podłogę u nas w domu, wyjadać jedzenie kotów i to, że może wyjść na ogródek kiedy chce. Bo w bloku tego nie ma. My lubimy jak Alinka jest u nas, bo robi siku w kretowiska i przez chwilę przynajmniej krety nie rozkopują nam trawnika 😂.

Poza tym w związku z faktem posiadania psa Potomstwo zmuszone jest do wychodzenia na spacer. Bez względu na pogodę. Co cieszy mnie niezmiernie, bo nie ma wymówki, że deszcz czy gra z koleżanką on-line. Pies musi na dwór i kropka.


A tutaj Celina i Alina stworzyły serce ze swoich łapek 💚.









A jak Potomstwo wróci z takiego spaceru, to ja, najlepsza matka ever, dbam o to, żeby Potomstwo się wygrzało. Serwuję wtedy miskę z cieplutką wodą do wymoczenia stópek oraz gorącą herbatkę z miodkiem.



5 marca 2020

kiermasz w remizie

Och, jak ja uwielbiam wiejskie klimaty! Wiecie, takie rodem z serialu "Ranczo". Jak już się w życiu w miarę dorobię i Bachonarium wyfrunie z gniazdka, to tak właśnie wyobrażam sobie swoje życie, że będę totalnie angażować się w te wszystkie oldskulowe lokalne inicjatywy!

Ale do rzeczy! Wspaniałą rzeczą jest świąteczny (!), charytatywny (!) kiermasz (!) w wiejskiej (!) remizie (!)! Wyobraźcie sobie to: scena ze świątecznymi dekoracjami i występami różnych mniej lub bardziej uzdolnionych dzieci, stoły z chińszczyzną za złotówkę lub "co łaska", rękodzieło, oraz ławy z upieczonymi ciastami i sałatkami jarzynowymi zrobionymi przez Koło Gospodyń Wiejskich. A pośród tego wszystkiego stoi on. Wielki wóz strażacki firmy Bruder. Oryginalny. Lśniący. Czerwony. Przekazany do licytacji przez lokalną hurtownię zabawek. Nieważne, że dopiero trzydziesty trzeci w kolejce licytacyjnej. Twardo czekamy. Tata Potomstwa walczy z kilkoma chętnymi, którzy jeszcze nie widzą, z kim mają do czynienia. Bo mają do czynienia z Ojcem, który nie odpuści, dopóki nie dostanie tego, czego chce Jego Syn. A że Tata Potomstwa tak ma już w życiu, że zawsze dostaje to, czego chce, to dostał 😂. 

Celina obkupiła się w porfeliki z końmi prosto z aliekspres (dla siebie i dla Zuzi). A Hanka najadła się kabanosów i żółtego sera wystawionych na paterach w ramach poczęstunku. Cała trójka opiła się coli. I wszyscy byli szczęśliwi!



 



świąteczne warsztaty

W przedszkolu raz na jakiś czas odbywają się różnorakie warsztaty, na które zapraszani są rodzice/dziadkowie. Czasem robimy sałatki, czasem kanapki, czasem dekoracje. Święta się zbliżały (3 miesiące temu, ale co tam), to przyszła pora na warsztaty świąteczne, na które udałam się Ja, matka 2, we własnej osobie. 

Po pierwsze: bardzo ładnie to z Celcikiem wszystko zrobiłyśmy (choć musiałam Ją nieco powstrzymywać z brokatem).
Po drugie: byłyśmy same, bez reszty Bachonarium, a co za tym idzie miałyśmy się TYLKO dla siebie.
Po trzecie: to naprawdę bardzo ładna ta nasza Córka!


Na fotografii, świecznik oraz dwie ozdoby choinkowe, jedna z drewienka, druga z rolek po papierze toaletowym.

puzel

W sumie "Puzel" mógłby być ksywą Syna.
Syn puzzle uwielbia. I nie takie na 2 lata. Bo takie na dwa lata to mają 10 sztuk i ledwo zdążymy wyrzucić folię z nowo otwartego pudełka, a puzzle są ułożone. Więc ogarniamy Synowi puzzle na 4-5 lat. Tak w okolicach 50 sztuk są spoko. Ułożenie ich zajmie Synowi pewnie nieco dłużej niż 4-ro czy 5-cio latkowi, ale ułoży je tak czy inaczej. A co mnie cieszy, a zarazem miło zaskakuje to fakt, jak bardzo jest cierpliwy podczas układania. Siedzi i kombinuje, przekręca, dopasowuje. Fajnie, że tak ma.