Budzimy się rano bez dziecka w łóżku i jest szok. I tak bywa. Przesypia u siebie całą noc. Tata to nawet niepocieszony.
A często jednak budzimy się z dzieckiem w łóżku. I z Maka Paką. I Igi Piglem. I Upsy Daisy. I kocykiem. Prosiaczkiem. Krówką. I kocykiem Igi Pigla. Szaleństwo. Wszyscy są.
Czasami z rana jej nie poznaje. Rozmawia z Tatą a brzmi dziwnie. Więcej słów niż zawsze. Bardziej się przekomarza. Wchodzi w dyskusje. Niby Hanka ale inna. Starsza.
Przekonuje Tate, żeby zrobił jej kanapkę. A kto wypije mleko, Józef - wypala Tata.
Hania jest Józef !
Ha. Kanapki również nie zjada. Ale przekonująca jest. Hania zje tanaptę później Tato. Z Mamą Hania zje. Hania zostafi tą tanaptę tutaj na taleziciu. I idzie w swoją stronę.
Słowa wypowiada z przekonaniem. I swoistą dla dzieci odmianą. Poprawiam. Często używam zwrotu - powtórz. Hanka również. Hania chce odlądać baję. Powtósz Mamo!
Śpiewa. Nawet po angielsku. Echo. Do tego wiele innych. Kawałki z Dobranocnego Ogrodu również ma opanowane. Tak jak Igi Pigiel skacze. Dosyć wysoko. Z uginaniem kolan - wyższa szkoła podskakiwania. Ulubione słowa - widzisz, nawet, znowu i wędlina. Śpiewa - Pansi Pansi hop sa sa, Pansi Pansi wędlina !
Jakiś czas zbierałam się do napisania o niej jako dwulatce. I sama nie wiem.
Nie wychodzi mi myślenie o tym. Jestem nastawiona bardzo na teraz. Najbardziej na dzisiaj. Wczoraj zapominam. Tak przed wiosennie mój mózg się resetuje ;)
A blog na przestrzeni miesięcy mówi sam za siebie. I za nią. Za jej dokonania i poczynania.
Dużo potrafi. Za chwilę jeszcze więcej.
I tak dalej... tylko muszę po prostu częściej.
22 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Z każdym dniem jest więcej, inaczej, zaskakująco. Cudny wiek!
Brawo Hanka!
Tylko pozazdrościć...więc zazdraszczam zwłaszcza tego spania w swoim łóżeczku...bo u nas coraz ciaśniej się robi:)
Prześlij komentarz