2 marca 2018

codzienność

A tymczasem w nasze progi zawitała codzienność. Już praktycznie zdrowa, ale na wszelki wypadek do końca tygodnia dzieci jeszcze trzymamy w domu. Przynajmniej już bez leków i nocnych kontroli temperatury.

Adamowi w końcu wyszła górna jedynka. Ty samym są już 4 zęby. Ząbkowanie i choroba to jednak masakra piłą mechaniczną. Raczkuje w tempie zawrotnym, podejmuje próby stawania, z raczkowania przechodzi w klęk i tak siedzi na kolanach przed zabawką i się bawi. Naprawdę musimy już mieć oczy dookoła głowy. Oczywiście najfajniejszym obiektem zainteresowań jest miska z kocim jedzeniem i miska z kocią wodą. I kable. I przedłużacze. I niebieskie światełko on-off na komputerze. Niestety nie za bardzo chce przyswajać zasady BHP i mimo permanentnego odciągania go od wyżej wymienionych przedmiotów, ten i tak zasuwa w ich kierunku.

Hankę gonimy do lekcji, bo do nadrobienia ma ponad 2 tygodnie nieobecności w szkole. Kilka klasówek za pasem, nowe tematy na matematyce itp. - nie będzie łatwo. Pomimo naszego namawiania do "ściągania" na bieżąco lekcji od koleżanek, Hanka robi swoje. Twierdzi, że ona wie lepiej, a my mamy się nie wtrącać w jej lekcje, bo ona jest dorosła i sama się tym zajmie. Po kilku dniach naciskania, które z reguły kończyły się miniawanturką stwierdziliśmy, że katastrofy nie będzie jak odpuścimy, a ona sama niech przekona się na własnej skórze czy zrobiła dobrze czy źle. Może pozytywnie nas zaskoczy i wszystko ogarnie w try miga. Zaufamy jej, a co! 😉

Celina tak się nudzi, że wymyśla milion aktywności na minutę. Będzie robić zadania, kolorowanki, rysować szlaczki. Jednak nie. Będzie gotować w kuchni zupki w swoich mini garnuszkach używając surowego ryżu. Jednak nie. Obejrzy dwudziesty raz w ciągu ostatniego tygodnia Frozen. Kiedy tłumaczę jej, że głowa mi pęknie od kolejnego seansu Frozen, stwierdza, że obejrzy osiemnasty raz w tym tygodniu Vaianę. OK. W połowie stwierdza, że jednak pobawi się w przebieranki w stroje księżniczek. W związku z tym dom jest podzielony na sekcje zabaw Celiny. W pokoju rozłożone ze dwie zabawy, w przedpokoju kolejna, w kuchni kolejna plus rozwalone kocyki i poduszeczki na kanapie w dużym pokoju, jako zestaw startowy do oglądania bajek. Jednym słowem jest wesoło, a cisza zapada jedynie wtedy, kiedy rzucam hasło: "Adam śpi" 😉.

I tak mijają dni, a towarzystwo tylko czeka w oknie kuchennym, aż Tata wróci.

A jak Tata wróci, to wszyscy się bawią Tatą 😉.

0 komentarze: