14 maja 2018

pierwsza i niepierwsza zagranica potomstwa

Stało się. Świeżutkie dowody osobiste potomstwa leżały w szufladzie od jakichś dwóch miesięcy. I przyszła pora na pierwszą wyprawę dla dwójki młodszego potomstwa. Dla Hanki na drugą wyprawę. Celina cała zestresowana, Hanka zresztą nieco też, bo przecież skąd miały wiedzieć czego się spodziewać. Bały się, że będzie inaczej, cokolwiek kryje się pod tym słowem. Bały się, że nikt Ich nie zrozumie, bo przecież tam nie mówią po polsku, bały się przekraczać granicę. A tu zonk. I po polsku rozumieli, i w sumie nic się za bardzo nie różniło od tego, co u nas.

Tak więc wpakowaliśmy się w auto i ruszyliśmy przejechać przez kraj, przez nasze dobro narodowe - Zakopiankę, w kierunku południowym. Jechaliśmy i jechaliśmy, punkt graniczny przekroczyliśmy, a właściwie to miejsce widmo po punkcie granicznym i wjechaliśmy na Słowację. Miejscem docelowym naszej wyprawy było Szczyrbskie Pleso. Tatry Wysokie, a dla dzieci Tatry Naprawdę Wysokie Takie Aż Do Nieba. Ładne te góry są, naprawdę i jezioro też i normalnie nic tylko selfiaczki strzelać. Także strzelaliśmy. 

Pobyt nasz ograniczał się do spacerów dookoła Szczyrbskiego Jeziora, które było na tyłach naszego hotelu (dalej nie doszliśmy pomimo naszych rodzicielskich chęci, gdyż dziatwa średnia i najmłodsza była pochorowana i średnia nie miała siły chodzić), moczenia się w basenie hotelowym, moczenia się w gorących źródłach w Besenovej, jedzenia i wizyty w Tricklandii. Jak na pobyt 5-dniowy, z którego dwa dni zajęła nam podróż, to wystarczy. 

Cóż, całe życie wierzyłam w to, że ze swoimi dziećmi będę czas spędzać aktywnie (czyt. chodzić po górach z plecakiem i dzieckiem w nosidłach plus starsze dzieci na swoich nogach, ewentualnie podpierając się kijem i jedząc kanapki w schronisku, popijając herbatę z termosu). Jednak życie zweryfikowało te plany 😉. Teraz cieszę się niczym szczerbaty na suchary z kolejnej godziny spędzonej w basenie hotelowym i kolejnej awantury w restauracji, kiedy to dzieci nie mogą znaleźć nic satysfakcjonującego w jadłospisie 😉.

Poniżej relacja foto. Enjoy! A my tymczasem będziemy się szykować na kolejny wyjazd!












0 komentarze: