27 maja 2018

pierwszy ząb

Tym razem nie Adama, a pierwszy wyrwany mleczak Celiny.

W czwartek pojechaliśmy z Hanką na wyrwanie zęba do dentysty. Musieliśmy kolejny raz przejść ten proceder, gdyż wymaga tego leczenie ortodontyczne Pierworodnej. Tak się złożyło, że oprócz planowanego wyrwania jednego zęba poszły dwa, bo akurat się ten drugi ruszał i pan doktor zdecydował, że nie ma co się pitolić i śmigamy dwa. Dla mojego zdrowia psychicznego lepiej, żeby temat Hanki i dentysty w tym momencie się urwał 😉.

A Celina pana doktora lubi, więc kontrolnie też ją zapisaliśmy na przegląd. Zbieg okoliczności, dwie godziny przed wizytą Celina przybiega do mnie i krzyczy, że rośnie jej stały ząb! Patrzę i rzeczywiście: jak nic, dolna jedynka przebiła się już z tyłu i pięknie wystaje z dziąsełka. No to jedziemy, pan doktor ogląda i stwierdza, że super, mleczak się rusza, to on pędzelkiem posmaruje tę jedyneczkę. Celina zachwycona. Pan doktor oczywiście pędzelkiem posmarował, po to, żeby znieczulić miejscowo 😉. Potem standardowo zastrzyk znieczulający i wyrwanie, czego oczywiście z panem doktorem na głos nie komentowaliśmy i używaliśmy niezrozumiałego jeszcze dla Niej słowa "iniekcja" 😉. Rach ciach i zęba nima!

Wróżka Zębuszka oczywiście w nocy przyszła i zostawiła dwie dychy pod poduszką.

A tak prezentuje się szczerbata Cela 😉.

0 komentarze: