6 listopada 2018

halloween slash wszystkich świętych

Halloween być musi. Tak zarządziły Dzieci.
Szczerze, nie jestem ani za, ani przeciw. Zewsząd słychać głosy potępienia, że Halloween sprawia, że nie uczymy najmłodszych zadumy i że nasza uwaga odwraca się od tego co ważne, w kierunku tego co tanie i kiczowate. Może trochę tak, aczkolwiek osobiście uważam, że jedno ma niewiele do czynienia z drugim. My zawsze dbamy o to, by w te dni odwiedzić groby najbliższych, a szczególnie Mamy Kali, Babci Niusi i Dziadka Adasia i teraz już Waldka. 
A nawet jeśli sami daliśmy przyzwolenie na to, żeby "obchodzić" Halloween (choć to może głupie stwierdzenie, bo nie potrzeba na to przyzwolenia), to tylko dlatego, że uważamy, że trzeba się cieszyć tym co jest teraz i jeśli przebranie się za czarownice, zrobienie makijażu i raczenie dzieciaków cukierkami ma sprawić, że Dziewczyny będą uśmiechnięte, to why not? A na cmentarz chodzimy nie tylko od święta.

Było więc Halloween, były i przebrania i mroczne miny Adama i jack-o'-lantern i cukierki dla dzieciaków, które robiły cukierek albo psikus i było fajnie.





0 komentarze: