Jako, że dostaję szału jak widzę kosmyki włosów na Hanki twarzy, a w szczególności w oczach to w ruch poszły spinki i opaski. Hanka nie oponuje. Jednak nie da sobie wpiąć we włosy albo założyć nań w ciemno. Wszelakie próby robienia tego szybko i bezboleśnie kończą się fiaskiem. Bo Hance trzeba spinkę bądź opaskę pokazać, przekazać info, że zaraz będzie na włosach i sprawnie to wykonać. A Hanka w dziewczeńcych gadżetach wygląda tak....
26 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarze:
Jak ja na to patrzę, to normalnie mnie coś ściska, co to będzie w przyszłości... Trzeba szykować amunicję na kadetów :)
Świetna ta opaska! Skąd się taką bierze? Bo ja już namówiłam koleżankę fryzjerkę, żeby zajęła się tą grzywką...
opaski takie małe mają w mothercarze ofkors ;D
u nas fryzjerka zabroniła obcinać i kazała zapuszczać :D podobno z Hanki włosami tak będzie łatwiej bo się kręcą przeokropnie i inne :D
Jejuuuu, jak Wam tych spineczek zazdroszczę... :U nas narazie w dalszym ciągu owłosienie mikre ;P
A Hanka w spineczce - bezcenne :D
prześlicznie jej w tych gadżetach!
Prześlij komentarz