25 marca 2010

sezon

Z ponad tygodniowym opóźnieniem informuje, że sezon wiosna/lato 2010 na wybiegu ogródkowym oficjalnie rozpoczęty.

Domek wyciągnięty z czeluści garażu. Element huśtający został na późniejsze czasy. Podobnie jak basen z kulkami.


I co oto się okazało.
Że w przeciągu sezonu zimowego można zapomnieć.
Można zapomnieć jak wskakuje się do domku. Jak zjeżdza się na zjeżdzalni. Jak nie da razy (ciągle mimo wieku) wejść do domku przez zjeżdzalnię - już ja bym jej pokazała, że się da. Ale nie.



Można również rozpocząć nowe wiosenne tradycje. Zacząć bać się much. Na co Tato skwitował, że niestety baba z niej wychodzi jeżeli chodzi o robaki. Więc muchy są na chwile obecną owadami niemile widzianymi. W przeciwieństwie do motyli. Dwa widziano w okolicy domku. Na muchy Hania ma również kijek. Co dziwi ją bardzo, że kijek działa na koty a nie na muchy. Ciekawe co będzie dalej jak inne robactwo się ukaże. Chyba, że to tego czasu nauczy sobie z nimi radzić.
Zima skutecznie wpływa na zanik pamięci.
W czasie zimy można zapomnieć jak schodzi się po schodach. Samodzielnie. Nie za rączkę. O ile zeszłego sezonu śmigała po nich aż niemiło tak teraz pełna asekuracja potrzebna. A może to kwestia wieku - starzeje się i dostrzega niebezpieczeństwa ;)
Jasne.
Ale doskonale pamięta miejscówkę przed sąsiada płotem.


I rozpoczęcie sezonu jest na tyle ciekawe, że wszystko jest ciekawe. Wszystko czego nie było przez te kilka miesięcy. Te wyciągnięte z garażu i piwnicy zabawki.
I dla przykładu pchacz.
Śmiga aż miło. On i Hanka.


A to dopiero początek. Jeszcze piaskownica, rowerek, taczka, namiot, basen... i tak do jesieni ;)

Jupi.

4 komentarze:

Delie pisze...

Miejscówka przy płocie mnie rozwaliła:)

Anonimowy pisze...

I kaczki na "boku"...aga

zosiabg pisze...

Ta miejscówka jest świetna ;) A sasiad nie ma nic przeciwko takiemu 'big brotherowi'?

kala pisze...

Sąsiad zachwycony ;) jakby inaczej.