W przedszkolu na przedstawieniach najmłodsze dzieci siedzą na samym przedzie. Żeby lepiej widziały. I siedzą. Z nóżkami na kokardkę. I się boją. Głowa na wysokości 50 cm. A przed nimi kot w butach lub co gorsza smok wawelski. Taki z co najmniej metr osiemdziesiąt. Z ich perspektywy przerażające. Dzieci kulą się, drżą i jest to niemiłe. Na pytanie - jak się podobało? - nie odpowiadają wcale i unikają wzroku. Nie generalizuje - niektóre kochają się bać. Niektóre uwielbiają takie rozrywki.
Hanka. Nie.
Nie lubi. Nie trawi. Nie odczuwa przyjemności. Nie podoba się. A to znaczy, że nie chce uczestniczyć. I nie uczestniczy.W przedszkolnych. Wcale.
A My - rodzice - czasami chcemy wyjść dziecku z pomocną ręką.Pomóc jej się przełamać. Z nią.
Pierwszy teatr był nawet na TAK - tylko, że coś tam spadło, huknęło i się rozbiło. I głośne było. I było jak było.
Rozrywkowo zaliczyliśmy również Bal Noworoczny w Zamku Królewskim.

I tu było dwojako. Przedstawienie znanej grupy teatralnej się nie podobało.

Ale zabawa taneczna jak najbardziej.

Tańczyła. Skakała. Bawiła się znakomicie. Mimo iż nie znała tam nikogo. Nie przeszkadzało jej. A naszemu zdziwieniu końca nie było - nawet teraz jak patrzę na zdjęcia :)





A tutaj D O T K N Ę Ł A eksponatu. Chcąc przejrzeć się w lustrze musnęła dłonią stoliczek. Gromkim gniewem się to objawiło Pewnej Pani. Kocham Muzea.


Zwiedzeniu sukcesem w niespełna tydzień później zawitaliśmy do Ateneum.
O tragedii i dramacie. W jednym akcie.
Tutaj zawiniły balony.
A kysz.
Strzelające.

I miłe Śnieżynki nic nie pomogły.

Musieliśmy wyjść i tyle nas widziano. Ale szatnie teatralne cieszą się powodzeniem u naszej pociechy.



Chyba do teatru nie pójdziemy zbyt szybko. Chociaż ja bym jeszcze Hankę przetestowała na jakiś kukiełkowym.
:)
3 komentarze:
My idziemy w sobotę do Dramatycznego. Mam nadzieję, że nie będzie dramatycznie;)
Małe przedstawienia za nami, było gładko, ale w wieku Hanki nie było:)
Czyli mija:) Znowu:)
Przedszkolne teatrzyki to jest koszmar - protestowałam nie raz i nie dwa. Niestety jako nauczyciel niewiele miałam do powiedzenia - prosiłam, ze lepiej jechać dwa razy w roku do prawdziwego teatru na dostosowane do wieku dzieci przedstawienie a nie ogladac byle co raz w miesiącu. Dyrektor przedszkola zawsze mówiła to samo - rodzice się przedstawień domagają, to jest reklama dla przedszkola itp. Apel do rodziców - wywierajcie nacisk na przedszkole, żeby te przedstawienia miały jakiś poziom jeśli już muszą być, żeby były dostosowane do wieku, żeby to spełniało jakieś estetyczne standardy i miało jakąś wartość. Pozdrawiam - była przedszkolanka a teraz mama trzylatka:-)
W weekend do Dramatycznego na chwilę wraca Pippi Pończoszanka - warto! a jak nie to na Kino Palace do Lalki :)
Prześlij komentarz