16 października 2011

wrześniowe


Wrzesień jaki był każdy wie.
Pięknie było.
Patrząc dzisiaj przez okno myślę, że jesień rekompensuje nam lato. Słonecznie.
U nas miejsce basenu zajęło ognisko.
Ku ogólnej uciesze. Ognisk zaliczyliśmy już kilka. Jedne z pieczeniem kiełbasek. Jedne nawet z pieczeniem ziemniaków. I chleba. Z keczupem obowiązkowo. Hanka oczywiście.
Ja ogniska uwielbiam.
Ogniska, kominki, piece ;)
Palić, spalać, kopcić ;)
Miałam kilka godnych epizodów pirotechnicznych, które zapadły rodzinie głęboko w pamięć. Niech Dziecko lepiej się nie dowiaduje o nich za wcześnie. Ciekawe czy historie o 'rodzicach' będą dla niej zaskoczeniem. Bo ja w jej wieku....kochani. Hanka to lajcik. Jak Tata w jej wieku ;)

Ognisko. Te pierwsze.
Niektórzy to chyba byli w zuchach ;) /Babcia/


Wiadomo kto zapewniał rozrywkę. Bez tańców. Sama muzyka i śpiew ;)



1 komentarze:

Delie pisze...

Uwielbiam ogniska!