17 października 2011

zoo i kitty


Z całego tego wrześniowego wyjazdu to nie wiem co bylo większą atrakcją. A może pompowane zdjeżdzalnia i kulki?

Po co się chodzi do zoo? Żeby po wyjściu kupić sobie balona, który upatrzyło się już przed wyjściem ;) Kiedyś to był motyl ;)

Ale mówię, nie ma to jak wybrać się w niedzielę do zoo ;) Nie ma gdzie zaparkować auta, kolejki do kasy oczywiście długie a zwierzęta marudne i znudzone. Dla przykładu hipopotamy - mimo fantastycznej nowej miejscówy, a może właśnie dlatego czy zebra, która pokazuje tyłek. O wylniałych i śpiących lwach i drapieżnych nie wspomnę. Podobnie jak o żenującym zachowaniu ludzi przy wybiegu pawianów. Co nas oczywiście wcale nie zniechęciło. Nic a nic.
:)
/poprzednim razem zebry nie udało nam się zobaczyć wcale/



0 komentarze: