Wiem, że jest październik. Ale w jedną z wrześniowych niedziel postanowiliśmy pojechać na obiad, niedzielny właśnie, do Dworu Strzyżew. Znajomi polecili, że jedzonko takie fajne i tak ładnie i w sumie to bliziutko, a że pogoda dopisała, a mi nie chciało się gotować, to pojechaliśmy. I Babcię Lidkę też zabraliśmy.
15 października 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz