Znowu cofam się w czasie, bo nadrabiam zaległości.
Otóż 17 września Syn wstał i poszedł tak na serio. Nie tam, że zrobił dwa kroki z rozpędu, tylko tak na 100%, sam z siebie na dużą (jak dla Niego oczywiście) odległość. Tak bardzo zajarał się faktem nabycia nowej umiejętności, że cały wieczór ganiał po korytarzu w jedną i drugą stronę nie dając się nawet dotknąć 😂. Teraz, po miesiącu przygody z chodzeniem jest jeszcze lepiej. Trzymany za rękę wchodzi i schodzi po schodach, a my staramy się nie krępować go na siłę w wózku, tylko tam gdzie się da, wypuszczamy Potomka i niech odkrywa świat po swojemu.
Zdjęcia z owego dnia, kiedy to poszedł.
P.S. To na czole to ślad po komarze, nie siniak.
P.S. To na czole to ślad po komarze, nie siniak.
0 komentarze:
Prześlij komentarz