A nawet bałwanki dwa :)
Z rana zaliczyłyśmy już odśnieżanie, jazdę na sankach ( co patrząc na topniejące śniegi było dobrym taktycznym posunięciem) i lepienie Bałwana. Albo Mikołaja jak to mówiła Hani Babcia :)
14 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
no bałwan jak należy tylko marchewkowego nosa nie widze :)
marchewkowy nos... no tak, wiedziałam, że oprócz garnka na głowie coś przeoczyłam :D a tak rozmyślałam z czego ten nos :D
Prześlij komentarz