To, że Hania jest dobrze wychowana to ja wiem bo duży mój w tym udział. Ale zdaje sobie sprawę, że Hanka to tylko dziecko i swoje widzimisie ma i wychowaniu nic do tego. Dlatego też wodzona wizją szalonej Hanki w naszym największym wiejskim sklepie, Hanki szalejącej pomiędzy półkami, zwlającej, rozrabiającej itepe do tej pory trzymałam ją w wózku. No ale dłużej nie dałam rady i Hanka poszła sobie po sklepie. Ja dusza na ramieniu, że wstydu mi przyniesie, że zacznie uciekać, krzyczeć, płakać... wizje makabryczne mimo iż nigdy nigdy nigdy Hanka nie dała mi ku temu podstaw. Ale jak to ja wszystko zawsze na wyrost. A tu Hanka w zdumienie mnie wprawiła, bo za rączkę chodziła i sama chciała (edukacja rączkowa po ostatnim szleństwie w centrum handlowym dało efekt) a jak pozwoliłam jej na samodzielne poruszanie to zachwycona była wszystkim ale niczym detektyw Monk tylko rączką w powietrzu machała, niczego z półek nie zwalała, a jak przyniosła mi krem bambino, który mamy także w domu, to tylko do pokazania bo zaraz poszła i odłożyła na miejsce. Zachwycona jej zachowaniem nie byłam bo szukałam jakiegoś podstępu ;) ale teraz muszę przyznać, że dumna z niej jestem i tyle.
A teraz nasza dobrze wychowana Hanka siedzi w łóżeczku i udaje, że spać jej się nie chce. :)
Poranna sesja. Wczorajsza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Czyli musimy teraz znowu na testy dobrego wychowania jechać do jakiegoś centrum handlowego ;) Ciekawe, może to klimat na nią tak źle działa? ;)
bo Hanka charakterna ale mądra :)
jakżeż mogłaś matko wątpić w mądrość Hanki :)
jakżeż mogłaś matko wątpić w mądrość Hanki :)
Prześlij komentarz