18 czerwca 2010
bose stopy
Uwielbienie dla chodzenia bez butów jest u Hanki chorobliwie postępujące.
I ją rozumiem. Czasami.
W domu odpuściłam. Nie gonię.
Na podwórku... hmmm.
Jako rodzic jestem przeciw. Robaki. Muszle. Wszędzie widzę zagrożenia. Dla siebie również. Bo również lubię.
A dzisiaj ze zdumieniem zobaczyłam jej bose stopy w piaskownicy. A pomyśleć, że kilka miesięcy temu było by to nie do pomyślenia. Za brudno. Za piaszczyście. A teraz pełna radość.
Ona jeszcze ma przed sobą pierwsze spotkanie z piaskiem nad morzem. Fajnie jej.
:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Ja też odpuściłam w domu, za duża to przyjemność, nie chcę Go jej pozbawiać.
Ja też bym chyba miała małe opory, że brudno, że szkiełko, psie kupki itp ale bose stópki uwielbiam a Hani są wyjątkowo cudne:)
W domu odpuściłam bo i ja uwielbiam chodzić na bosaka-i chodzę...na podwórku pilnuje,jestem przezorna bo zeszłorocznym ukąszeniu mrówki i gigant odczynie uczuleniowym na stopie...
Ja raczej nie pozwalam na bose wojaże nawet w przydomowym ogródku ... ale dom to starsza okupuje tylko na bosaka.
Prześlij komentarz