Piszę o tym jako o małych wielkich momentach, ponieważ wydawać by się mogło, że taki 15-minutowy spacerek, żeby odprowadzić dziecko do koleżanki na urodziny jest niczym. A właśnie, że nie. Właśnie, że jest super. Nie tylko spacerek, ale każdy taki nawet choćby najkrótszy moment, kiedy jesteśmy razem, śmiejemy się, wygłupiamy, gadamy.
A tak w ogóle, to bardzo lubię spacery. Hanka i Adam też. Ja już na przykład w ogóle nie używam wózka dla Adama, bo wychodzę z założenia, że skoro ma nogi i nauczył się już chodzić, to niech zapitala o własnych siłach jak człowiek. A nie, że ja muszę Go pchać jak jakąś hybrydę, człowieka na kółkach. Celina średnio spacery lubi. Szczególnie nie lubi spacerów do lasu. Ale i tak udaje mi się Ją przekabacić z reguły na wyjście. Choć o tym będzie w jednym z kolejnych postów, które dopiero się pojawią.
A jak już na ten spacer pójdziemy to jest tak.