8 listopada 2011

Kim zostanę jak dorosnę.

Dzisiejszy wieczór był ciężki. Hanka narozrabiała, porządnie. Poniosło ją, porządnie. I mnie. Aż jej coś dla niej ważnego zabrałam. I w takich momentach mam kaca. Porządnego. Zerowe motywy wychowawcze mojego czynu i wyrzuty sumienia - moje i Dziecka - to beznadziejne zakończenie dnia.
Bywa.

Za to po raz pierwszy w życiu, swoim, Hanka postanowiła kim zostanie jak dorośnie. Inżynierem budownictwa. A było to tak.

/pośród brzdąkających naczyń w zmywarce dobiega mnie Hanki glos/
Chce się uczyć na studiach....
Słucham.
Chce się uczyć na studiach jak budować domy.
Budować? Czy projektować? Wymyślać jak mogłyby wyglądać.
Budować.
Ale całe domy czy kłaść kafelki, wstawiać okna i drzwi.
Całe domu.
No to musisz iść na politechnikę. I zostać inżynierem budownictwa.
Tak.

Czyżby Lego? Aż tak.
Dobre to. I takie konkretne.
Ja chciałam być lekarzem. Ale nie wiem dlaczego bo interesowały mnie abstrakcyjne rzeczy, z ktorych nikt nie myślał kiedyś, że można z tego żyć.
;)

2 komentarze:

Delie pisze...

niestety bywa.
tego kaca nie lubię bardzo:(
czasem mam wrażenie, że jestem na ciągłym kacu.

Anonimowy pisze...

Haniu, pradziadek Janek byłby z ciebie dumny...babcia Aga