A jak tylko będę większa i będę miała prawo jazdy to Wam pokażę ;)
Jak na razie mogę pokazać jak ładnie siedzę ;)
29 czerwca 2008
Kwiatki.
Hanka jest podstępnym maniakiem zrywania kwiatków. Wszyscy jej to dookoła ułatwiają, podstawiając do doniczek od mamę, tatę po dziadkach i ciociach kończąc. Rwać. Rwać. I najlepiej do buzi. Więc jakieś było zdziwienie kiedy TE kwiatki nie dały się zerwać. Jaki był nerw i wkurw. Tylko Samanta jakoś tak beznamiętnie obserwowała sytuację. I nawet szybko nie uciekła.
26 czerwca 2008
Hanka Dziwaczek ;)
Nowy sposób na spacerowanie w gondoli. Matka pokazała podpuszczona pomysłem Babci Lidki... i pluje sobie w brodę bo Dzieciak teraz tylko tak chce jeździć. I wcale się nie dziwię, że ludzie do wózka mi zaglądają i Dziwaczkowi się przyglądają. A ta na dodatek przy 30 st. C znowu bez skarpetek. Pewnie zgubiła ;)
25 czerwca 2008
Torcik truskawkowy dla Ani.
Podobno już kiedyś go robiłam. Podobno dziewczy po nocach śniły jego smak i zapach. Podobno. Bo ja pamiętam jak przez mgłę. Ale dzisiaj znowu torcik zrobiłam. Hanka miała popołudnie z Dziadkiem Jankiem spędzić ale ten na wstępie się popisał i prawie ją uszkodził bo mu się łóżko polowe na którym mieli oboje się wyszaleć złożyło. Nagle. ;) Więc już Hanki z oczu z Aśką nie spuszczałyśmy ;) I mam nadzieję, że jakoś to nam poszło. Bo inwencji twórczej nowej było w torciku wiele. I mam nadzieję, że będzie Ci smakował Aniu.
Jutro idziemy na degustację. Weźmiemy aparat na pewno. A dzisiaj Baletnica ;)
Jutro idziemy na degustację. Weźmiemy aparat na pewno. A dzisiaj Baletnica ;)
24 czerwca 2008
Czego nie wolno na spacerze? Na spacerze leżąc w gondoli nie można przekręcać się na brzuszek. Taaaa. Niech Mamusia sobie zasady przestrzega jak sobie je wymyśliła :)
23 czerwca 2008
22 czerwca 2008
Tylko dziecko.
Jako Rodzice mamy całkiem odmienne rozumienie słowa "biorę Dzieciaka". Wychodząc na spacer, do sklepu, nie mówiąc już o wyjeździe autem mam w zapasie co najmniej, pieluchy, chusteczki do tyłka, matę podręczną do przewijania, smoczek przypięty do Hanki plus backup czysty w pudełku, pielucha tetrowa do wycierania cieknącej śliny, jakieś ubranie na zmianę gdyby sie zalała bądź zaśliniła, ulubioną zabawkę, kocyk cieplejszy do okrycia gdy śpi gdyby było chłodno i pieluchę do okrycia gdy ciepło. To takie minimum dla mnie do przeżycia a gdyby coś. To jest moje biorę Dzieciaka. Natomiast Artur.... on po prostu bierze Dzieciaka. Przecież nie mówiłam, że ma wziąć jej sweterek albo setkę innych rzeczy. Powiedziałam tylko, żeby wziął Dzieciaka. Co też zawsze czyni ;) Pewne jest, że Hankę ma pod ręką... a resztą niech się Matka martwi. On ma Dzieciaka ;)
19 czerwca 2008
4 miesiące, 2 tygodnie
Dzieciak waży 6060 g. U lekarza nie popisał sie niczym co umie a wręcz wykazała lekkie uwstecznienie. Głowy podnosić nie chciała. Siedzieć nie chciała. Na brzuchu rozpłaszczyła się jak żaba. Wszystko to to zmęczenie materiału. Bo godzinę wcześniej u rodziców w łóżku szalała, przekręcając się na brzuszek w tempie ekspresowym. A co się przy tym nagadała i napiszczała. A potem chciała spać a nie po lekarzach jeździć. I jeszcze jakaś szczepionka. Tradycyjnie nie płakała - choć było blisko.
A teraz śpi. Bo Nasze Dziecko po lekkim około 7 godziny przebudzeniu i zabawie śpi do 11 z minutami nawet czasami. I ja się wcale nie chwalę ;) Ja ją za to bardzo lubię ;)
A teraz śpi. Bo Nasze Dziecko po lekkim około 7 godziny przebudzeniu i zabawie śpi do 11 z minutami nawet czasami. I ja się wcale nie chwalę ;) Ja ją za to bardzo lubię ;)
Ciotka karmiąca.
A i zapomniałabym dodać, że Aśka wczoraj trenowała karmienie niemowląt. Hanka dzielnie wszystko znosiła, z marchewką się zaprzyjaźnia - ale taką jak Mama zrobi a nie ze słoiczka. I wszystko było by dobrze gdyby nie to, że Hanka Aśce łyżkę z rąk wyrywała. Powtórzę. Wyrywała. ;)
18 czerwca 2008
Rudaski.
Rudzielce Dwa. RudAśki i RudHanki ;)
Wujek David pochylający się wczoraj nad Hanką w wózku: "O rany Aśka" ! ;) Potem mówili, że Ona po Cioci to taka rozgadana jest. Tak. A niby to nasze rodziny to do milczków należą. Ha.
A Hanka to dzisiaj nawet Aśkę pobiła. I wcale nie przesadzam. Tak ją mocno ścisnęła za rękę, że prawie jej złamała. Jak wiadomo prawie robi wielką różnicę ;)
A tu tak sielankowo , rodzinnie, tylko Hanka całe to fotografowanie ma gdzieś ;) bo ona lubi być w kadrze sama... ;)
Wujek David pochylający się wczoraj nad Hanką w wózku: "O rany Aśka" ! ;) Potem mówili, że Ona po Cioci to taka rozgadana jest. Tak. A niby to nasze rodziny to do milczków należą. Ha.
A Hanka to dzisiaj nawet Aśkę pobiła. I wcale nie przesadzam. Tak ją mocno ścisnęła za rękę, że prawie jej złamała. Jak wiadomo prawie robi wielką różnicę ;)
A tu tak sielankowo , rodzinnie, tylko Hanka całe to fotografowanie ma gdzieś ;) bo ona lubi być w kadrze sama... ;)
17 czerwca 2008
koleżako, kolego...
Kiedyś po prostu koło siebie leżeli. Z czasem wkładali sobie przypadkiem ręce w oczy, uszy i ciągnęli za rękawy. Teraz nawet czasami uda im sie popatrzeć sobie głęboko w oczy. Na szczęście zabawek sobie nie wyrywają. Jeszcze.
13 czerwca 2008
Fotelowa dziewczyna.
W związku z brakiem rąk i innych rzeczy do przytrzymania Hanki w czasie rozkładanie dla niej maty posadziłam Dzieciaka w fotelu. Zachwytu było co nie miara. Duży ten Dzieciak się robi.
ps. Ludzie się straszliwie dziwią kiedy mówię, że Ona niedawno dopiero 4 m-ce skończyła ;)
ps. Ludzie się straszliwie dziwią kiedy mówię, że Ona niedawno dopiero 4 m-ce skończyła ;)
Nóżka w łapkę.
To na pewno jedno z bliższych kontaktów Samanty z Hanką. I pewnie tylko dlatego, że spała to nie uciekła. Bo Hanka ją już dostrzega. I Samanta się Hance nawet podobać zaczyna. Hanka Samancie nie bardzo ;)
12 czerwca 2008
Ach co to był za ślub...
A nawet dwa. Hanka z tych okazji wystapiła w sukienkach... dwóch różnych ;) i bawiła się fantastycznie. Tutaj w oczekiwaniu na ślub cywilny coś podgryza. Z tyłu podsypia kolega Simon.
Z Matką popijając szampana po.
W czasie ślubu kościelnego przysłuchiwała się uważnie co tam tak głośno gra.
Czytała po niemiecku ;)
Nawet załapała się na zdjęcie z Panną Młodą na kolacji pożegnalnej ;) już w mniej wyjściowym stroju.
A dla Młodej Pary jeszcze raz Sto Lat !
Z Matką popijając szampana po.
W czasie ślubu kościelnego przysłuchiwała się uważnie co tam tak głośno gra.
Czytała po niemiecku ;)
Nawet załapała się na zdjęcie z Panną Młodą na kolacji pożegnalnej ;) już w mniej wyjściowym stroju.
A dla Młodej Pary jeszcze raz Sto Lat !
11 czerwca 2008
Turystka.
Hanka pierwszy raz nad Renem. Śpi.
Hanka pierwszy raz zobaczyłaby platany. Ale śpi.
I takiego dużego targu jeszcze nie widziała. Teraz też nie bo śpi.
Hanka pierwszy raz zobaczyłaby platany. Ale śpi.
I takiego dużego targu jeszcze nie widziała. Teraz też nie bo śpi.
Globtroter.
Rośnie Nam z Hanki chyba Mały Podróżnik. Już nawet powoli zbiera swój wyjazdowy ekwipunek. Termos na gorącą przegotowaną wodę do mleka już ma. Swoją drogą znacznie to wygodniejsze niż napełnione butelki przechowywane w termoopakowaniach. Hanka podróże znosi dobrze. Jazda samochodem nudna ale bez tragedii. Trzeba Dzieciaka tylko co jakiś czas zabawić albo podrzucić pomysł na zabawę i jest spokój na jakiś czas. Najprostsze jest najlepsze :)
Był Mały Kryzys 9 Godziny ;) ale co się dziwić nawet ja już miałam dosyć. Ogólnie to Bardzo Dzielny Wyjazdowy Dzieciak jest. A ja miejscu to jeszcze jest Bardzo Żarłoczny (około 900 ml dziennie ) i Bardzo Towarzyski - co pobudka to w innej knajpie bo Rodzice wszędzie ze sobą targali ale jakoś jej to nie przeszkadzało ;)
Był Mały Kryzys 9 Godziny ;) ale co się dziwić nawet ja już miałam dosyć. Ogólnie to Bardzo Dzielny Wyjazdowy Dzieciak jest. A ja miejscu to jeszcze jest Bardzo Żarłoczny (około 900 ml dziennie ) i Bardzo Towarzyski - co pobudka to w innej knajpie bo Rodzice wszędzie ze sobą targali ale jakoś jej to nie przeszkadzało ;)
4 czerwca 2008
Wyprawa.
A z samego rana jedziemy do Mainz.
Na ślub Nike i Frederyka.
Cały dzień Nas pakowałam... ciekawe czego zapomniałam ;)
Aparat na pewno wzięłam.
Na ślub Nike i Frederyka.
Cały dzień Nas pakowałam... ciekawe czego zapomniałam ;)
Aparat na pewno wzięłam.
3 czerwca 2008
2 czerwca 2008
Mleko.
Śmiem twierdzić, że Hanka jest na tym etapie swojego życia mlecznym dzieckiem. Wszelakie próby podawania czegoś innego niż mleko w perspektywie czasu pełzną na niczym. Marchewka niby może być ale nie. Jabłko absolutnie nie. Minę robi taką jakby to była największa krzywda w życiu te jabłuszko. Soki odpadają choćby były najbardziej słodkie. Mleko. Jasno i wyraźnie okazuje radość na widok butli z białym płynem i wszelkie próby karmienia kończą się wyrywaniem Matce czy Ojcu butli z ręki bo ona już chce sama. To akurat ma po Mamusi ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)