19 czerwca 2008

Ciotka karmiąca.

A i zapomniałabym dodać, że Aśka wczoraj trenowała karmienie niemowląt. Hanka dzielnie wszystko znosiła, z marchewką się zaprzyjaźnia - ale taką jak Mama zrobi a nie ze słoiczka. I wszystko było by dobrze gdyby nie to, że Hanka Aśce łyżkę z rąk wyrywała. Powtórzę. Wyrywała. ;)

1 komentarze:

Magda pisze...

No to nie znaczy, że jej smakowało. To znaczy, że jej BARDZO smakowało!
Ale żeby od razu łyżeczkę wyrywać... No wiecie co ;)