Moje piegi były duże niczym kacze jaja. Nie żebym się tym przejmowała czy miała kompleksy.
Hance wyskakują. Takie małe. Drobne. Cudne.
Więc śpiewamy. Biedroneczki, są w kropeczki... 47 razy dziennie ;)
Znając życie odrobinę to piegi mogą być tą rzeczą na które będzie Hanka mogła narzekać. Podobnie jak kręcone włosy.
Trzeba nabyć porządny krem z filtrem 50. I prostownicę ;)
22 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
śliczne piegi, bo piegi są piękne :) choć przyznam, że ja miałam dość długi okres narzekania na swoje :D
Słodkie.
Też mam:)
ZAWSZE zazdrościłam piegów! :)
I ja! I uwielbiam :)
Prześlij komentarz