26 stycznia 2010

poranki





Dobrze było ale się skończyło. Gdzieś w okolicy 8.20. Trzeba wstawać.
Wczoraj to było extra. Normalnie na piątkę z plusem.
Obawiam się, że dzisiaj będzie nadrabiać braki ;)
A może nie.
Mamo, ubielamy ublanko Hani. To znaczy, że zdejmujemy szlafrok - tak?
Upewnianie się to moje druga natura od kilku dni. Zdejmę szlafrok, przygotuje ubranie i będzie afera bo jednak nie. O nie, dziękuję. Upewniam się.
Hafloć jusz nie, ublanko. I japto.
Co ma jabłko do szlafroka? Ale jak powiedziała tak zrobiła. Bez afery. Z dużym naciskiem na samodzielne ubieranie, majtki- dziewczynką do przodu, skarpetki, spodnie - kieszonką do tyłu, koszulka - Mamo pomóż - jednak bluza sama. Gotowe. I to grubo przed 9. Wczoraj grubo po 12.
I naprawdę miała ochotę na jabłko.
Mamo weś nulofen udsiej na dłowę.
Na głowę to termofor mama grzeje. Na zatoki dokładniej. Bolące.
Nurofen to tabletka dla dorosłych.
Boli - nie boli. Boli.
Ha.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kolejna przegrana walka?...Aga

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

"nie zapecaj...nie zapepaj...idę się bawić" :DD

A mówiłaś, że Hania nie śpiewa? A śpiewa wyśmienicie, przepięknie po prostu :)

Obejrzałam filmik z moją Hanią. Ponieważ Twoja H. bardzo wyraźnie powiedziała swoje imię, po zakończeniu oglądania pytam mojej H., kto piosenki śpiewał? JA! - odpowiedziało moje dziecko. No tak. W sumie po co się przemęczać skoro imię to samo? ;)

-Longina- pisze...

Kołysanka zaśpiewana to można iść się bawic. A mówią że aaa kotki dwa to usypiają! Jednak w wypadku Haneczki niekoniecznie. Słodka Hania :)

Tlingit pisze...

Cudna jest!! bez dwóch zdań.