24 stycznia 2010

śniadanie


jak śniadanie to koniecznie w piżamie
albo nowym szlafroku - nofy hafloć po Hankowemu
i tak ją dzisiaj chwaliłam z rana, że grzeczna
i nie awanturuje się
i to zbawiennie tak pewnie Tata działa
kojąco
ale ale ale
odrobiła straty ;)
bo z rana nie było ani ubierania się, ani wyjścia gdziekolwiek czyli ubierania się ciąg dalszy
i dostała prezent z rana od Dziadka więc nie było po co i sposobności
ale ale ale
spokojnie wyrobiła średnią
o głupoty poszło
nie rób, nie dotykaj mnie, ja sama
pomóż
albo nie
ale jednak pomocy potrzebuję
Hania się uspokoiła - jak mówi, że się uspokoiła a jeszcze szlocha to ja nie wiem czy wypada wybuchnąć śmiechem
oaza spokoju, zaraz po Mamusi ;)
ale ja mówię, że nie, z Hanią zdenerwowana i płaczącą rozmawiać nie będę, ani negocjować
uspokoić się trzeba
czasami pozornie
ale widzę, że stara się
i wie, że płaczem to nic a nic
rozmawiać trzeba
tłumaczyć
i czasem to już mi brakuje słów
i argumentów
ale na szczęście Ona nie wykorzystuje tego przeciwko mnie
jeszcze ;)

0 komentarze: