15 stycznia 2010

cyrk

ja nawet nie wiem jak to opisać.
Dziadek zabrał nas na cyrkowe przedstawienie do przedszkola.
cyrk był a jakże.
cyrk.
ja nie wiedziałam, że ludzie jeszcze takie rzeczy robią.
i, że dzieci oglądają.
Hanka - widok bezcenny.
wysiedziała cały program na ławeczce w towarzystwie innych dzieci.
swoją droga - grupa trzylatków to bardzo duże dzieci - tak rozmiarowo 104/110 cm przy Hance 92/98 cm to kolosalna różnica ;)

cyrk.





a z programu cyrku nie było jedynie jazdy na rowerku jednokołowym - a szkoda ;)
zresztą - miało być zabawnie?
było ;)

pani (która tańczyła) chciała mnie wziąć do pokazu egzotycznego z wężami - w życiu !
a pan iluzjonista wyjął z mojej głowy piłkę a nawet dwie.
spodobałam się pewnie przez ten nieprzemijający uśmiech na mej twarzy :)

lecz z całej tej wyprawy to najważniejsze były dzieci.
dla Dziecka.

4 komentarze:

-Longina- pisze...

Ja też uwielbiam cyrki. Nawet z jednej wyprawy mam zdjęcie na prawdziwym słoniu. Haneczka jaka skupiona i zapatrzona. :)

Unknown pisze...

ale ona poważna.wow. u nas w cyrku się grackowi nie podobało, a szczególnie cloun co robił dużo zamieszania.

Anonimowy pisze...

klasyka gatunku !
boskie.

Magda pisze...

jaka powaga u Hanki na twarzy!
a 2 piłki z Twojej głowy? nice ;)