25 sierpnia 2010

Wakacje dzień 4.


A ja nie cę!
A ja tać nie lubię!
Ja lubię tać.

I co wtedy. Z jednej strony rozumiem. Szanuję. Godzę się. Z drugiej jest mi to całkiem nie po drodze. Wbrew temu co ja chcę. Nie lubię rozwiązań siłowych wynikających ze starszeństwa. I nie przeszkadza mi, że czasami robimy po jej myśli. Mimo iż jest ciężko się przełamywać.

Babcia Tereska jest zdumiona ile to muszę się nagadać. Nadyskutować. Mówic. Tłumaczyć. Babcia z pokolenia innego stylu wychowawczego.
Ale z prawnuczką dogadują się wybitnie.

Hanka dużo mówi. Wyraźniej. Pełniejszymi zdaniami. Słyszę jak tłumaczy domownikom swoje zamiary i oni ją rozumieją.

Ale faza krzyku nie minęła do końca a szkoda.

Panienka z okienka.



Nict nie idzie, nic nie jedzie.

:)

Dzieci dostatek.



0 komentarze: