30 grudnia 2018

makowiec

Synowi zasmakował makowiec Babci Agusi (Wybaczcie te zdrobnienia, ale w mojej części rodziny to standardzik, z czego zresztą Tata Potomstwa ciągle ciągnie łacha. U nas wszyscy są Elunia, Jolunia, Agusia, Ewunia, Oleńka - taki klimat po prostu.). 

Też uważam, że jest najlepszy. Ciasto jeszcze z przepisu chyba mojej prababci (Marysi zresztą), bez lukru, bez skórek pomarańczowych. Tylko ciasto i masa makowa. Choć moja Mamusia nie byłaby sobą, gdyby od czasu do czasu nie wprowadziła jakiejś modyfikacji - tym razem padło na wiśnie w syropie, takie lekko kwaskowate. A ja uwielbiam takie wiśnie. I Syn chyba też.



0 komentarze: