Śmiem twierdzić, że Hanka jest na tym etapie swojego życia mlecznym dzieckiem. Wszelakie próby podawania czegoś innego niż mleko w perspektywie czasu pełzną na niczym. Marchewka niby może być ale nie. Jabłko absolutnie nie. Minę robi taką jakby to była największa krzywda w życiu te jabłuszko. Soki odpadają choćby były najbardziej słodkie. Mleko. Jasno i wyraźnie okazuje radość na widok butli z białym płynem i wszelkie próby karmienia kończą się wyrywaniem Matce czy Ojcu butli z ręki bo ona już chce sama. To akurat ma po Mamusi ;)
2 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarze:
I niech sobie Hania na zdrówko pije mleko jeszcze z miesiąc. Jak nie chce to nic na siłę. Ma czas :)
Emil miał to samo. Dopiero kaszka ryżowa na moim mleku zasmakowała. Nawet z owocami mogła być. Teraz owoce jako takie lubi, ale prawdziwe, a nie te słoiczkowe papki. Widać Hania ma wyrobiony gust i uważa za słuszne komunikować to Rodzicom.
Pozdrawiamy!
dokładnie tak ;) Dodam, że dynia jest równie niesmaczna w Hankowym guście jak marchewka i jabłko ;)
Bosssska fotka :D Ale tak nawiasem mówiąc - ile ta butla ma pojemności? Litr? ;))
A próbowałaś tą dynię? Nie tylko niesmaczna, ale i śmierdzi... Emil jadł, a ja się dziwiłam ;)
dynia - fakt okropieństwo ;)
butla... ech taka perspektywa ;)
Prześlij komentarz