Hanka żyje ostatnio na "suchym". Makaron. Chleb. Ziemniaki. Ale nie tylko Ona więc widocznie tak musi być. Czasami zaszaleje i zażyczy sobie owsianki. Jak wczoraj. Robiłam ją z nastawieniem - sama zjem - to znowu mnie zszokowała. Chciała. Zjadła. Co jest nie lada. Bowiem ostatnio to jest, że wszystko chce - nic nie chce - wszystko chce - nie chce. Jeszcze nie oszalałam.
To chyba taki czas. Było lepiej. Jest gorzej. Bardzo dużo wymuszeń. Testowania. Przekraczania granic. I tylko dla picu ciągle pyta Może Hania to zlobić, może? i odpowiedź nie ma znaczenia. Nie może to i tak może. No bo czemu nie.
A dodatkowo wczoraj zarzuciłam się nowym problemem. Peppą ! Myślałam, że się nie spodoba. Phi. Dobrze, że dla zażegnania kryzysu - koniec oglądania bajki - mamy w domu jakieś Peppa książki. Nowa faza? Sama chciałam. I bardzo musi się podobać bo normalnie koniec bajki to koniec bajki a tu awantura na 102 ! Phi.

I krzyk. I płacz. I czuję się jak gdybym miała znowu Hankę w okolicach 18 miesiąca. Kiedy to było? I znowu jest. Nerwowo.
Czytam na blogu trochę starszej dziewczynki - 'coraz mniej krzyczy' i dzisiaj tego trzymam się obiema rękami. Kurczowo.
Między wierszami to ja ją uwielbiam. Bezgranicznie.
2 komentarze:
Ja myślę, że z wiekiem będzie krzyczeć coraz bardziej ;)
Nie wiem czemu, ale jestem zaskoczona. Bo myślałam, że moje dziecko krzyczy, a wasze nie.
Nie, żeby mi było lżej, ale w grupie zawsze raźniej ;)
Prześlij komentarz