29 maja 2010

gdzieś w okolicy wczesnego kwietnia

Właśnie wtedy, zauważyłam brak krzyku przy wieszaniu prania. Co było objawem niepokojącym. Okazało się jednak, że Dziecko nabyło nową zręczność. Przypinanie i odpinanie spinaczy do bielizny już nie jest żadną tajemniczą czynnością. Stało się ordynarną umiejętnością. Co ważniejsze, nie wymagającą wykorzystywania osób trzecich, głównie Marki.

Hanka ewoluuje. Pisałam ;)

A gdzieś w okolicy późnego maja Matka odkrywa zdjęcia w telefonie.



;)

2 komentarze:

-Longina- pisze...

SKĄD JA TO ZNAM! SAMA KIEDYŚ TAK ROBIŁAM. NO I JESZCZE WĘŻE KLAMERKOWE. KLAMERKA PRZYPINANA DO KLAMERKI I WĄŻ GOTOWY. :) BUZIAKI

Magdalena Wojcieszak pisze...

oj tak to super zabawa, Longinia pomysl z wezem super. u nas na razie jest zabawa z klamerkowym pajakiem z ktorego super sciaga sie skarpetki:)