Ona przesypuje ja koloruje.
Za chwilę już stoi przy mnie.
Mamo - słyszę - nie tać. Tanduleć* nie jest luziowy.
Mój jest - odpowiadam.
Ale chmuly ! - idzie dalej - chmuly nie są niebieste.
A niby jakie ? - i już wiem, że przepadłam.
Patrzy w niebo.
Białe, widzisz! - widzę - u nas są białe.
Ciężko się nie zgodzić.
:)
* kangurek
2 komentarze:
Następnym razem mamusiu musisz się bardziej postarać ;)
no biale jak nic... oj Matka...
Prześlij komentarz