12 grudnia 2009

sprawność skauta ;)

dzisiaj Hanka udowadniała, że mandarynka to jej ulubiony owoc.
każdy musi spróbować.
każdego trzeba poczęstować.
już widziałam jak jej się oczki cieszą, kiedy kupowałyśmy kilogramy na targu (dzięki za wózek córko !)
bo całe mandarynkowe szaleństwo sprowadzało się do obierania.
sprawnego.
kolejna sprawność życiowa zdobyta - a ta jest wyjątkowo przydatna w naszej rodzinie i wcale nie przeszkadza mi, że nie bardzo chce je jeść.
ważne, że chce obierać ;)




5 komentarze:

Julko pisze...

U nas to samo. I jakby ten sam post ;)

Rodzinkaxl pisze...

No i co drogie Mamusie - nie ma co narzekać - kupi człowiek co trzeba, da komu trzeba i teraz już tylko usiąść przed dobrym filmem i pozwolić się karmić ;)

kala pisze...

bo to taki mandarynkowo pomarańczowy czas ;)
a co do karmienia to znakomity pomysł bez żadnego ale ;)

Kasia pisze...

Coś w tym jest. Ja od zawsze byłam maniaczką obierania wszelakich cytrusów..gorzej jak już kończyli się chętni do jedzenia olejnego kilograma...:)

Susełek pisze...

ha ale smakowcie wygladaja :>
szkoda ze u mnie jeszcze nikt nie umie oprocz rodzicow :)