22 sierpnia 2010

Wakacje dzień 0.

Wspomnienia wczorajszego dnia.
Wyjeżdzamy. Na wakacje do Babci Tereski.



Hanka w różnych nastrojach. Niby chce bardziej nie.
W połowie drogi, po zbyt krótkiej drzemce i postoju słyszymy - ja ce do domu. Mojedo.
Jedziemy na wakacje, Haniu.
Ja nie ce - przez łzy.
Widocznie za słabo ją na to przygotowałam. Za mało o tym rozmawialiśmy. Hanka musi mieć pełną analizę zaistniałej sytuacji.
Będziemy chodzić nad jezioro - tłumaczę- chodzić boso po piasku, spacerowac.... i tak z 15 min. W miarę opowiadania Dziecko uspokaja się, powtarza po mnie zdania z lekkim uśmiechem na twarzy.
A Tata? - pyta.
Tata to drażliwy temat bo Tata wraca do domu i pierwszy raz będziemy bez Taty kilka dni na wakacjach. I ciężko to przetrawić.
A jat zadwonimy to Tatuś po nas psijedzie?
Oczywiście.
Lepiej. Za oknem pojawiły się krowy.



Widziałam tlowy! Tacia mała tlówta i duzia.
I jeszcze jest - turulydza ! - zaskakująco zawsze trafia widząc za oknem na polu.



Aklimatyzacja trwała cały dzień. Będzie dobrze.




Chyba ;)

2 komentarze:

Tata Hanki. pisze...

Pewnie, że będzie lepiej, nie martw się Mamo :) Tylko co ja mam bez was w domu wieczorem robić? Posprzątam a później co? :)

Susełek pisze...

Tato Hani: nasz tata jak zostawal sam w domu najpierw sprzatal a potem...znowu sprzatal :) dacie rade!

kala udanych wakacji i mnostwa slonca i chmur bialych albo niebieskich :)