3 stycznia 2011

uciekający aniołek

Niby Nowy Rok a My dalej w starym. Stare choroby. A kysz. Zaczynamy się przyzwyczajać. Stare zwyczaje. Dziecko ciągle przychodzi do nas spać w nocy. I do tego też się zaczynamy przyzwyczajać. No i jeszcze kilka starych wydarzeń. Przedszkolno świątecznych.

Z tym aniołkiem to Jasełka były. Hanka została jednym z kilku aniołków. Ja od razu powiem, że uwielbiam allegro. Za wybór i cenę. I radość Dziecka oczywiście.

W międzyczasie był mały zgrzyt ze skrzydełkami, których Hanka nie chciała ubrać. Przez kilka dni. I już miałam wizję występu aniołka bez skrzydełek. Okazało się fartownie jednak, że to obawa przed lataniem.
Mamusiu, a ja nie polecę?
To rekwizyt. Przebranie. Sztuczne. Nie do latania.
A babcia powiedziała, że polecę.
Odrobinę socjotechniki. Kilkanaście razy wytłumaczone i przegryzione. Prezentowanie machania rączkami niby jak ptaszki. Zaprezentowania tego wszystkiego na sobie. I viola !

Na szczęście więcej obaw w związku z byciem aniołkiem nie było.
Ale chęci na zdjęcia również nie było.
A jak było na Jasełkach to później.



g

I moje ulubione. Aniołki również dłubią w nosie ;D

3 komentarze:

Magdalena Wojcieszak pisze...

przesliczna, prawdziwy aniolek, nawet ten dlubiacy w nosie!:)

Anonimowy pisze...

A CO TAM ANIOŁKOWI TEŻ WOLNO EWA

Anonimowy pisze...

Pieknie wygladaął i z aplcem w nosie i bez... to chyba przez te wlosy ;) tak po aniolkowemu :) a wrazie bys szukala stroju biedronki, wrózki czarownicy i krolewny sniezki w romziarze na 4-6 lat to zapraszam do mojej szafy
Martyna