Jeszcze nie tak dawno temu nie do pomyślenia było, żeby Hanka sobie przy czymś usiadła, siedziała i na dodatek wykonywała twórczą czynność. Wszystko na stojąco. Albo w biegu. Więc w zdumienie mnie wprawiła kiedy to zasiadła przy swoim sprzęcie grającym i jawnie oświadczyła gestykulując, że mam zrobić z tego stolik. Jak kazała tak uczyniłam. I siedziała. I malowała. I to naprawdę wielki krok w Hankowym życiu. I naszym :)
23 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
też mnie zadziwiają te momenty. i cieszą! :)
Prześlij komentarz