ale numer... no, ale Hance oryginalności nie brakuje. pozostaje minadzieja, że u nas bardziej przewidywalny model ;) chociaż z posta powyżej to mogę wszystko przypasować i toli. oprócz złowrogich spojrzeń w obiektyw. więc nie wiem sama, czy się bać tego piasku, co przyjedzie...
Wychodzę z założenia, że każde dziecko lubi piasek... prędzej czy później. Hanka najwyraźniej o dziwo później. Więc wakacje nad morzem stoją pod znakiem zapytania bo tyyyle piachu :D Wpierw musimy Hankę chyba weekendowo przetestować z tym morzem :)
Moja H. też później piasek polubiła. Było to o tyle kłopotliwe, że nad morze na spacery chodzimy a tam raczej nie po piachu nie da się chodzić ;) Przez pierwsze kilkanaście dni postawiona na piachu (nawet w butach) wrzeszczała w niebogłosy i zadzierała nóżki do góry. Teraz od tamtego czasu minął rok i Hania nie da się z plaży wygonić, piach uwielbia po prostu. Całymi tonami najlepiej :)
3 komentarze:
ale numer...
no, ale Hance oryginalności nie brakuje. pozostaje minadzieja, że u nas bardziej przewidywalny model ;)
chociaż z posta powyżej to mogę wszystko przypasować i toli. oprócz złowrogich spojrzeń w obiektyw. więc nie wiem sama, czy się bać tego piasku, co przyjedzie...
Wychodzę z założenia, że każde dziecko lubi piasek... prędzej czy później. Hanka najwyraźniej o dziwo później. Więc wakacje nad morzem stoją pod znakiem zapytania bo tyyyle piachu :D
Wpierw musimy Hankę chyba weekendowo przetestować z tym morzem :)
Moja H. też później piasek polubiła. Było to o tyle kłopotliwe, że nad morze na spacery chodzimy a tam raczej nie po piachu nie da się chodzić ;) Przez pierwsze kilkanaście dni postawiona na piachu (nawet w butach) wrzeszczała w niebogłosy i zadzierała nóżki do góry. Teraz od tamtego czasu minął rok i Hania nie da się z plaży wygonić, piach uwielbia po prostu. Całymi tonami najlepiej :)
Gosia z Haniutkiem
Prześlij komentarz