7 kwietnia 2009

takie rzeczy to my mamy we krwi

Ja to już mam nerwy ze stali. Po prostu niektóre akrobacje Hanki to nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. No czasami tak sobie myślę czy Ona to zrobi... na prawdę... nie będzie się bała. Głupia albo odważna. Dzisiaj trenowała moje nerwy na plastikowym krześle ogrodowym. I żadne tam baaa. Pełna profeska. Mimo iż miałam wizję wypadnie, spadnie, przewróci się razem z krzesłem, skręci nogę, spadnie na głowę... ale jak widać ja mam zbyt dużą wyobraźnię a Hanka zbyt wielką pewność siebie.


1 komentarze:

Anonimowy pisze...

rany mamy ostatnio to samo, wspinanie rulez!:)
kaja26