17 czerwca 2009

histeryczka



Ha. Zdarza się nawet najlepszym. Hance zdarza się rzadko. Ale coraz częściej. Stara się coś na tym zyskać. Nie wiem jak to się zaczęło dzisiaj. Jakiś błąd i zgrzyt w komunikacji. O dziwo. Bo w komunikacji mimo braku słów jesteśmy niezłe. Ale z dzieckiem jak z bombą. A saper myli się tylko raz. A potem to już Hanka poleciała w swej histerii.

Koniec końcem musiałam jej obiecać odcinek Dobranocnego Ogrodu. Po śniadaniu. Ale przed spacerem. Trudno. Stało się. Ale gdybyście widzieli tą żałość kiedy robiła papa jak się bajka skończyła.

Na szczęście (dla mnie) nie prosiła o więcej. Spacer się odbył. A teraz dziecko śpi. Wstanie to i humor się poprawi.

Oby.

2 komentarze:

Ka pisze...

i te posklejane od lez rzeski....
:))))

Tlingit pisze...

ale trzeba jej przyznac że nawet w histerii jest śliczna!